W wyniku koronawirusowego zamieszania polska służba zdrowia jest sparaliżowana. – W ciągu najbliższych lat śmiertelność z powodu nowotworów wzrośnie w granicach 30 proc. – mówi prof. Stanisław Kłęk z Narodowego Instytutu Onkologii w Krakowie.
To wynik zastraszania społeczeństwa wirusem oraz podporządkowanie służby zdrowia pod Pana Covida. Z tego powodu diagnostyka w kierunku wykrywania chorób nowotworowych w pierwszych miesiącach ogłoszonej pandemii spadła o połowę.
– Powodem było praktycznie zamrożenie podstawowej opieki medycznej, wstrzymanie inwazyjnych badań diagnostycznych oraz brak personelu w szpitalach, zdziesiątkowanego przez zakażenia i kwarantanny – mówi w rozmowie z portalem lifeinkrakow.pl prof. Kłęk.
Lekarz wskazuje, że w ostatnich tygodniach sytuacja pod względem diagnostyki nieco się poprawiła. Wciąż jednak daleko do liczby badań wykonywanych w poprzednich latach.
– Sami pacjenci też zaczęli się znów zgłaszać, ale skutki wstrzymanej diagnostyki będą tragiczne. Szacuję, że w najbliższych latach śmiertelność z powodu nowotworów wzrośnie ok. 30 proc. – uważa prof. Kłęk.
Źródło: lifeinkrakow.pl