Powiedzieli rodzinie, że zmarł na COVID-19 i nie okazali zwłok. Dzień przed kremacją okazało się, że żyje

Pogrzeb ofiary koronawirusa - zdjęcie ilustracyjne. / Zdjęcie: EPA/STEPHANIE LECOCQ Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Kobieta dowiedziała się, że jej brat zmarł na COVID-19. W związku z koronawirusowymi procedurami rodzinie nie okazano zwłok. Dzień przed kremacją okazało się, że mężczyzna jednak żyje.

Do szokującej sytuacji doszło w jednym z krakowskich szpitali. Personel medyczny przekazał kobiecie, że jej bezdomny brat zmarł na SARS-CoV-2. Rodzina zleciła więc kremację zwłok.

Siostrę domniemanego zmarłego coś jednak „tknęło” i postanowiła zweryfikować informacje o bracie. Udała się do jego znajomego. Tam zaskoczenie – okazało się, że jej brat żyje i ma się dobrze.

REKLAMA

Wszystko wydarzyło się dzień przed planowaną kremacją. Kobieta powiadomiła wszystkie możliwe instytucje o zaistniałym błędzie, ale było już za późno.

Machina administracyjna ruszyła, akt zgonu został wystawiony. To generuje kolejny problem.

Rzekomy zmarły nie może załatwić w urzędach żadnych spraw, nie może udać się do lekarza, bo oficjalnie nie żyje.

Jak doszło do pomyłki? W szpitalu mówią, że faktyczny zmarły miał przy sobie mandat wystawiony na nazwisko mężczyzny, który został oficjalnie uznany za zmarłego. Dodatkowo tożsamość zmarłego mieli potwierdzić policjanci.

Policja się od tego odcina. Sprawą zajmie się prokuratura.

Źródło: Interwencja Polsat News

REKLAMA