56 policjantów rannych podczas protestów w Polsce. Organizatorki tzw. „Strajku kobiet” wciąż bezkarne

Tzw. Strajk Kobiet/Marta Lempart
Tzw. Strajk Kobiet/Marta Lempart "pokojowo" napiera na policjantów/Fot. screen Twitter
REKLAMA

56 policjantów zostało rannych w całym kraju podczas trwających od 22 października do 30 listopada protestów; zabezpieczało je łącznie – na zasadzie wielokrotności – blisko 114 tys. policjantów – poinformował rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka.

Słowa insp. Ciarki potwierdzają to, o czym prawicowe portale rozpisują się od dawna. Trwające protesty tzw. „Strajku Kobiet” są agresywne. Co więcej – policjanci zapewne często czują, że mają związane ręce, bo normy cywilizacyjne, z którymi feministki nota bene walczą, sprawiają, że nie chcą oni używać przymusu bezpośredniego wobec kobiet.

Oczywiście w tym okresie odbywały się również inne protesty, a także marsz z okazji 11 listopada – umownego dnia niepodległości. To jednak marsze kobiet były najludniejsze.

REKLAMA

Z danych przekazanych przez KGP wynika, że w tym czasie, w trakcie zabezpieczania protestów rannych łącznie zostało 56 policjantów, z czego 24 policjantów wymagało hospitalizacji.

Jak poinformowała KGP, 12 rannych policjantów niewymagających hospitalizacji przebywało lub w dalszym ciągu przebywa na zwolnieniach lekarskich, z czego jedenastu to policjanci ranni 11 listopada.

Insp. Mariusz Ciarka przekazał, że od 22 października, a więc od wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, do 30 listopada w zabezpieczeniu protestów na terenie całego kraju łącznie – na zasadzie wielokrotności – brało udział prawie 114 tys. funkcjonariuszy, z czego ponad 9 tys. zabezpieczało w całym kraju zgromadzenia 11 listopada.

Nie wszyscy mają w swoim podstawowym zakresie zadań działania w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa lub naruszenia porządku publicznego, aczkolwiek każdy policjant przechodzi szkolenie podstawowe, podczas którego jest przygotowywany do takich sytuacji – powiedział Ciarka.

Insp. wskazał jednak, że obsługiwanie protestów jest dla policjantów bardzo stresujące.

Każdy człowiek, w tym funkcjonariusz policji, nawet najlepiej przygotowany do swoich zadań, ma granicę psychicznej wytrzymałości – zaznaczył Ciarka.

Podkreślił, że wielogodzinna służba, często w niesprzyjających warunkach atmosferycznych oraz wielokrotnie kierowane pod adresem policjantów obraźliwe lub agresywne słowa lub zachowania mogą powodować gwałtowne lub stopniowe wyczerpanie mechanizmów obronnych.

Ciarka stwierdził nawet, że u policjantów może wystąpić zespół stresu pourazowego. Z danych przekazanych przez Komendę Główną Policji wynika, że w 2019 roku z pomocy psychologicznej skorzystało łącznie ponad 4,5 tys. policjantów i pracowników policji, z czego 2171 osób skorzystało z poradnictwa psychologicznego, 1978 z tzw. pierwszej pomocy emocjonalnej, 262 osoby z interwencji kryzysowej, zaś 101 osób z psychoterapii.

Co ciekawe, żadna z organizatorek tzw. „Strajku Kobiet” nie poniosła jeszcze odpowiedzialności za to wszystko co zaszło na marszach.

Źródło: PAP, Polsat News, NCzas

REKLAMA