Trzeba być chorym na głowę lub z nienawiści. Strajk Kobiet proponuje proaborcyjne kolędy

Typowe
Typowe "Julki" - prymitywne, wulgarne dziewuchy i kobiety na Strajku Kobiet. PWN uznał, że takie określenie jest słowna agresją. (Zdj. PAP/Radek Pietruszka)
REKLAMA

„Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi: Wstańcie kobiety, piekło nadchodzi!” – to jedna z kolęd, którą zaproponowały przywódczynie Strajku Kobiet. Nawet ich fani są podzieleni w tej kwestii.

Tu już nie chodzi o kwestie dotyczące jakiegoś sporu ideologicznego. Proponowanie śpiewania proaborcyjnych kolęd nie ma na celu przekonania ludzi do słuszności zalegalizowania aborcji. Nie, tu chodzi tylko i wyłącznie o wbicie szpili i obrażenie osób, z którymi feministki ze Strajku Kobiet się nie zgadzają.

Oczywiście organizatorki udają (?), że są na tyle nierozgarnięte, zdziecinniałe i ograniczone intelektualnie, że nie wiedzą skąd oburzenie. No, bo w końcu co mają kolędy do Bożego Narodzenia?

REKLAMA

„Dlaczego kolędy? Nazwa pochodzi z łaciny, od pierwszego dnia miesiąca, a pieśni noworoczne z życzeniami pomyślności śpiewano jeszcze przed chrześcijaństwem, pojawiały się w starożytnym Rzymie jak i słowiańskich obrzędach godowych. Nawet po złączeniu ich z religią chrześcijańską, jako część kultury ludowej stanowią przestrzeń wypowiedzi, często zawierają elementy życia ludowego. Wreszcie, wspólne kolędowanie to też po prostu spotkanie: wspólny śpiew łączy i wzmacnia, jest bardzo wspólnotowym doświadczeniem. Wierzymy, że my też mamy prawo wykorzystać melodie, które znamy od dzieciństwa, żeby wspólnie śpiewać o tym, co dla nas ważne” – piszą feministyczne fanatyczki.

Jasne, tylko kto dziś kojarzy kolędy z czymś innym niż Boże Narodzenie? Poza tym „Wśród nocnej ciszy” kojarzy się jednoznacznie z chrześcijańskim świętem.

Ogólnopolski Strajk Kobiet po raz kolejny udowadnia, że nie może być nawet stroną rozmów. Środowisko, które jest tak prymitywne, nastawione tylko złośliwość i atakowanie drugiej strony, nie może być traktowane poważnie. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że są to dorosłe kobiety. Oceniając ich postępowanie zauważymy jednak, że bliżej im do dziewczynek zawieszonych gdzieś pomiędzy podstawówką a nastoletnim okresem buntu.

Na szczęście nawet ich fani zaczynają dostrzegać jak niepoważne i szkodliwe są. Informują o tym licznie w mediach społecznościowych. Oczywiście znalazło się parę osób, które napisały, że „czas na bycie grzecznym już minął” – to tylko dowodzi, iż są to mentalnie dzieci. Takim trzeba zabrać telefon, odłączyć Internet i wysłać do pokoju bez kolacji, a nie prowadzić z nimi pertraktacje.

 

REKLAMA