Narodowa kwarantanna, czyli de facto lockdown rządu to wyrok śmierci dla przedsiębiorców i centr handlowych. Branża jest przerażona decyzją polityków PiS.
Rząd PiS ogłosił Narodową Kwarantannę, która potrwa od 28 grudnia do 17 stycznia. W jej ramach zamknięte zostaną m.in. niespożywcze sklepy w centrach handlowych.
Decyzją rządu przerażeni są przedsiębiorcy, dla których taka decyzja to wyrok śmierci. Polska Rada Centrów Handlowych już wczoraj błagała rząd o to aby nie zamykać sklepów.
– Proszę, nie zamykajcie nas, bo to będzie klęska – apelował prezes Polskiej Rady Centrów Handlowych Jan Dębski.
Po ogłoszeniu „wyroku” przedsiębiorcy nie kryli przerażenia.
„W środę zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii, podczas którego rozmawialiśmy o zasadach działalności placówek handlowych w najbliższych dniach i tygodniach. Potwierdziliśmy naszą gotowość do rozszerzenia zakresu środków bezpieczeństwa i wsparcia służb publicznych przy egzekwowaniu obostrzeń. Regularnie dostarczamy przedstawicielom rządu dane i raporty świadczące o najwyższych standardach bezpieczeństwa stosowanych w galeriach handlowych oraz dane o odwiedzalności, która jest znacznie niższa niż w ubiegłym roku – w ostatnim tygodniu o około 30 proc. Trzeci lockdown jest dla branży – zarówno wynajmujących, jak i najemców – ciężkim ciosem, zwłaszcza, że właściciele galerii handlowych od początku pandemii są pozbawieni pomocy w ramach tarcz finansowych. Konsekwencje tych decyzji odczuje sektor finansowy w Polsce, ponieważ sektor handlowy nie będzie w stanie realizować zobowiązań finansowych względem podmiotów zewnętrznych” – czytamy w oświadczeniu PRCH.
W Polsce funkcjonuje ok. 600 centrów handlowych. Z raportu PwC wynika, że pandemia i związane z nią działania doprowadziły do luki w przychodach właścicieli centrów handlowych, która sięga 3,2-3,6 mld zł.
To ok. 30-35 proc. rocznych przychodów galerii.
Źródło: Polsat News
