Lewacka propaganda w katolickiej szkole. Gej przeciwko światu ujawnia metody „subtelnej indoktrynacji”

minister/LGBT/związki partnerskie/Dzieci i tęczowa indoktrynacja/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Dzieci i tęczowa indoktrynacja/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Jedna z użytkowniczek Facebooka zamieściła na lewicowej grupie przeraźliwy wręcz post z prośbą o pomoc. Zapytała, jak przeżyć pracę w katolickiej szkole. W odpowiedzi posypały się rady, jak „subtelnie” indoktrynować uczniów podczas lekcji angielskiego. Dyskusję ujawnił Wlademar Krysiak, znany jako „Gej przeciwko światu”.

„Zobaczcie to:

– lewaczka ukrywa swoje poglądy
– dostaje się do katolickiej podstawówki
– jest zła, bo nie może tam oficjalnie promować swoich poglądów
– inni doradzają jej WPROST, jak przemycać dzieciom marksizm, wiarę w magię, protestantyzm, jak się zemścić

REKLAMA

Jak jakaś SEKTA!” – skwitował Krysiak.

„Potrzebuję wsparcia” – napisała zrozpaczona lewaczka. „Dostałam pracę w szkole katolickiej. Jak wiecie to mocno koliduje z moimi/naszymi poglądami. Program jest okrojony o halloween, magie, nie wolno wspomnieć o Harrym Potterze, jestem po prostu złą osobą na złym miejscu” – żaliła się.

„Czy ktoś z Was pracował w religijnym otoczeniu i nie zwariował? Chcę zachować profesjonalizm, będę tam na zastępstwo do czerwca” – dodała.

W komentarzach posypały się rady. Użytkownicy namawiali nauczycielkę, żeby sama stworzyła sobie odpowiednie środowisko pracy, indoktrynując swoich wychowanków.

„Sącz im subtelnie neomarksistowski jad do głów. Możesz zacząć subtelnie, od chadeckich wartości solidarności społecznej. Kontruj ostro protestancki mit o biedzie jako karze za życia i skupiaj się na fragmentach, w których Jezus każe głodnych nakarmić a spragnionych napoić. Generalnie na angielskim spokojnie można robić taką propagandę” – czytamy.

„Możesz ekstensywnie przerobić protestantyzm. Powiedzieć dzieciakom, że mają tam biskupki i małżeństwa jednopłciowe. To może tobie ulżyć. A jak ktoś będzie się pruł to zaznacz, że tylko informujesz. A czary możesz pod postacią Makbeta wprowadzić, nikt nawet brwi nie podniesie na „wielkiego pisarza”” – dodał inny internauta.

Pojawił się także apel o szerzenie jedynej słusznej myśli lewicowej. „Jeśli na ludzi znajdziesz drugą pracę i nie masz nic do stracenia, to błagam wprowadzaj tam dzieciakom lewicowe elementy” – napisał internauta.

Pojawił się także problem natury logistycznej. „I co zrobię, jak będzie protest i nie będę chciała iść do roboty, żeby bronić praw XD” – zastanawiała się nauczycielka. Jak dodała, jest na śmieciówce i nie może wziąć urlopu na żądanie. Został więc stary uczniowski sposób – symulacja choroby.

Źródło: Twitter

REKLAMA