Awantura o sprzedaż choinek w Warszawie. W ruch poszły kije i piła motorowa

Sprzedaż choinek Foto: PAP
Sprzedaż choinek - zdj. ilustracyjne. Foto: PAP
REKLAMA

Na warszawskim Mokotowie doszło do scen niczym z mafijnych porachunków. Poszło o sprzedaż choinek.

Mokotowscy policjanci zatrzymali dwóch 28-latków handlujących świątecznymi drzewkami. Są oni podejrzani o zniszczenie mienia oraz kierowanie gróźb w celu zmuszania do zaprzestania sprzedaży choinek mężczyźnie z tej samej branży, który prowadził stoisko handlowe w ich pobliżu.

Pokrzywdzonemu pewnego dnia ktoś zniszczył 130 choinek – obciął czubki i połamał gałązki. Poirytowany całą sytuacją mężczyzna zawiadomił policję, a ponadto sam udał się do stojącej nieopodal konkurencji z choinkami. Podejrzewał, że to jej reprezentanci stoją za zniszczeniem mu świątecznych drzewek.

REKLAMA

Dwaj mężczyźni wszystkiego się jednak wyparli – zarzekali się, że nie uciekają się do podobnych praktyk. Urażeni oskarżeniami postanowili jednak wziąć odwet.

Około godziny 1 w nocy przyszli do poszkodowanego sprzedawcy choinek. Ten spał wraz z żoną w przyczepie kempingowej w miejscu, w którym na co dzień prowadzi sprzedaż.

Napastnicy zapukali do drzwi ich przyczepy, ale nie w tradycyjny sposób, lecz kijem. Następnie wybili szyby, urwali listwę z oświetleniem ledowym i zniszczyli baner reklamowy zawieszony na bramie wjazdowej. Wykrzykiwali słowa wulgarne oraz wypowiadali groźby, z których wynikało, że mężczyzna ma natychmiast zakończyć swoją działalność.

Pokrzywdzony w obawie przed napastnikami, chcąc chronić siebie oraz swoją żonę, wyszedł do nich z uruchomioną piłą motorową. Rozwścieczeni mężczyźni nie przejęli się jednak tym i ruszyli w jego kierunku z pięściami. Odpierając atak, jeden z nich został raniony w okolice lewego nadgarstka.

Chwilę później na miejscu pojawili się wezwani policjanci, którzy zapanowali nad awanturą. Funkcjonariusze wezwali ratowników medycznych, którzy przewieźli jednego z napastników do szpitala, gdzie została mu opatrzona rana.

Napastnicy trafili do policyjnych cel. Usłyszeli już zarzuty umyślnego uszkodzenia mienia oraz stosowania gróźb bezprawnych w celu zmuszania do zaprzestania sprzedaży choinek.

Obaj nie przyznali się do przestępstwa, stojąc na stanowisku, że to oni są pokrzywdzeni całą tą sytuacją. Grozi im 5 lat więzienia.

REKLAMA