Dania wybiła 15 mln norek i dalej ma problem epidemiczny. Polscy hodowcy zacierają ręce

Norka. Foto: Pixabay
Norka. Foto: Pixabay
REKLAMA

Dania dokonała uboju ponad 15 milionów norek, bo podobno roznoszony przez nie koronawirus zagrażał zdrowiu. Teraz ubite zwierzęta musi ekshumować, bo też zagrażają zdrowiu. Polscy hodowcy zacierają ręce – mają szansę stać się liderem światowego rynku.

W Danii wykryto 12 przypadków zmutowanego szczepu koronawirusa, który przeniósł się z norki na człowieka. Podjęto więc decyzję o wybiciu ponad 15 mln zwierząt w Jutlandii Północnej.

To zatrzymało transmisję zmutowanego wirusa. Pojawił się jednak nowy problem. Jak donosi Deutsche Welle, szczątki zakopanych zwierząt zaczęły wyłaniać się z piaszczystej gleby, co stanowi zagrożenie epidemiczne.

REKLAMA

Mieszkańcy północnej Jutlandii skarżą się, że istnieje obawa przed skażeniem wody pitnej oraz pobliskiego jeziora. Duński rząd podjął decyzję, że odkopie co najmniej 4 mln norek i przerzuci do pobliskiej spalarni odpadów. Ekshumacja ma rozpocząć się w maju 2021 roku.

Po wybiciu norek okazało się, że decyzja nie miała podstaw prawnych. Uboju dokonano także na wszystkich norkach w Jutlandii – bez względu na to, czy były chore czy zdrowe.

Po licznych zarzutach i zmasowanej krytyce, do dymisji podał się minister ds. żywności Mogens Jensen, do którego należała ostateczna decyzja o uboju norek.

Polska liderem

Tymczasem po (pochopnej?) decyzji Duńczyków, która zaowocowała czasowym wstrzymaniem hodowli zwierząt, ręce zacierają polscy hodowcy norek. Jak podaje „Nasz Dziennik”, polskie rolnictwo ma szansę na przejęcie miliardów euro, które w normalnych okolicznościach trafiłyby na duński rynek.

Dania była liderem w produkcji skór. Dzisiaj, to my nim jesteśmy. W sytuacji, w której pojawiła się luka podażowa, możemy ją wypełnić to byłoby bardzo opłacalne ekonomicznie – powiedział „Naszemu Dziennikowi” były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, obecnie przewodniczący prezydenckiej rady ds. rolnictwa i obszarów wiejskich.

Gazeta podała, że po decyzji Danii ceny skór na światowym aukcyjnym rynku w ciągu kilku tygodni wzrosły o 40 proc.

W niecały miesiąc Dania z pozycji lidera stałą się nic nie znaczącym producentem, a tym samym utraciła potężne wpływy do swojego budżetu z tytułu podatków – ocenił w rozmowie z „ND” prezes związku Polski Przemysł Futrzarski Szczepan Wójcik.

REKLAMA