Migracja okazuje się też problemem dla… Afryki

Lądowanie migrantów. / Fot. screen Twitter
REKLAMA

Przepływy migracyjne, w szczególności z kontynentu afrykańskiego, stały się głównym problemem Unii Europejskiej. Rekordowy był tu rok 2015 z napływem ponad miliona migrantów. Okazuje się, że to także problem dla wielu krajów Afryki.

Przepływami ludności pomiędzy krajami Afryki zajmie się teraz Afrykańskie Obserwatorium Migracji (OAM). To panafrykańska struktura, którą gości Maroko.

Ma się zajmować m.in. statystykami migracji. Dwa lata po przyjęciu przez ONZ paktu z Marrakeszu, powstanie agencji 16 grudnia (dzień migranta) zaanonsował król Mohammed VI.

REKLAMA

Celem Afrykańskiego Obserwatorium Migracji (OAM) jest pomoc w ustalaniu strategii migracyjnych i przedstawieniu jasnej wizji migracji w Afryce.

„Dziś Afryka będzie miała swoje dane statystyczne (…), co pozwoli nam zaprzeczyć kilku legendom” – deklarował w czasie otwarcia agencji szef marokańskiej dyplomacji Nasser Bourita.

Marokański minister spraw zagranicznych podkreślił, że afrykańska migracja widziana z Afryki jest to inna „narracja”, niż ta widziana przez zachodnich przywódców i media.

Widziana z Rabatu migracja ma głównie charakter wewnątrz-afrykański. 80% migrantów pozostaje bowiem w krajach afrykańskich, a tylko 12% wyjeżdża do Europy.

Według danych z 2018 roku, krajem przyjmującym w Afryce najwięcej migrantów jest Republika Południowej Afryki.

Do RPA z innych państw przybyło dwa lata temu 3,1 mln osób. Na drugim miejscu jest Wybrzeże Kości Słoniowej (2,1 mln), a na trzecim Nigeria (1,9 mln).

Afrykańskimi badaniami nad przepływami ludności na tym kontynencie mają się też zająć tworzony w Bamako (Mali) ośrodek badawczo-naukowy oraz centrum operacyjne w Chartumie (Sudan).

Źródło: Le Point Afrique

REKLAMA