Ciuciubabka trwa! Rząd zamyka baseny, a Polski Związek Pływacki obchodzi restrykcje

fot screen yt
fot screen yt
REKLAMA

Kwarantanna narodowa uderzy w pływaków. Zakamuflowany lockdown potrwa co najmniej od 28 grudnia do 17 stycznia. W tym czasie zamknięte zostaną pływalnie z kilkoma wyjątkami, które postanowił wykorzystać Polski Związek Pływacki, który podjął niecodzienne kroki, żeby poszerzyć grono zawodników, którzy będą mogli trenować.

22 grudnia pojawiło się rozporządzenie, które zakłada zaostrzenie restrykcji zawiązane z korzystaniem z pływalni. Generalnie zabronione będzie korzystanie z basenów, wykluczając kilka wyjątków. Tymi wyjątkami są „członkowie kadry narodowej polskich związków sportowych”. Ten zapis sprytnie wykorzystały władze Polskiego Związku Pływackiego.

W środę popołudniu związek ogłosił, że powołuje do kadry narodowej wszystkich zawodników zarejestrowanych w Systemie Ewidencji Zawodników PZP (posiadających licencje PZP) z rocznika 2011 i starszych. To oznacza, że praktycznie każdy pływak zarejestrowany w bazie, będzie mógł legalnie korzystać z pływalni. Kadra została powołana na okres od 28 grudnia do 31 stycznia.

REKLAMA

– Niebawem na stronie związku pojawią się dokładne listy z nazwiskami – powiedział dla Onet.pl. prezes Polskiego Związku Pływackiego Paweł Słomiński.

Dalej dziennikarz Onetu zapytał, czy zarządcom pływalni będzie się opłacało trzymać otwarte obiekty?

– Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Prawda jest taka, że gdyby został tylko ten wyjątek dotyczący kadry narodowej w tym starym układzie, gdzie było ok. 500 zawodników, to nawet oni nie mieliby możliwości treningu, bo tym bardziej nie opłacałoby się otwieranie basenów tylko dla nich. Bo to często jest po jednym czy dwóch pływaków w danym mieście. Ktoś, kto wymyślił ten przepis nie wziął tego pod uwagę, więc my, chcąc ratować sytuację, wszystkich włączyliśmy do kadry. Mamy takie umocowanie w prawie, nie działamy przeciwko niemu, a w dobrej wierze – tłumaczył Słomiński.

Rozwiązanie PZP jest dla pływaków świetną informacją, bo zaniechanie treningów w wodzie stanowiło ogromny problem choćby wiosną. Za każdym razem, kiedy rząd wpadał na pomysł zamykania pływalni protestowali zawodnicy, ale też gwiazdy z Otylią Jędrzejczak i Pawłem Korzeniowskim na czele. „Nikt nie potrafił zrozumieć dlaczego to właśnie ta dyscyplina sportu aż tak cierpiała w związku z postanowieniami rządu, skoro na pływalniach ryzyko zakażeniem było nawet dużo mniejsze niż na boisku podczas gry w piłkę” – podsumowuje Onet.pl.

REKLAMA