
Posłanka z PiS, Iwona Arent, stwierdził w Polsat News, że kwestii rządowych restrykcji nie powinno się mówić o podstawach prawnych.
– Jeżeli mówimy o pandemii, o tym, że ludzie umierają, to nie możemy mówić o podstawach prawnych, musimy chronić każde ludzkie życie. Dziwię się, że ktokolwiek pyta o podstawy prawne, my musimy się nawzajem chronić, a ochrona to dystans, maseczki, ochrona seniorów, osłabionych – przekonywała w „Debacie Dnia” w Polsat News posłanka PiS Iwona Arent.
Poseł Konfederacji, Krzysztof Bosak, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
– Pani poseł bardzo dobrze oddała mentalność ludzi z obozu rządzącego. Im się wydaje, że sytuacja jest nadzwyczajna, więc żadne przepisy ustaw ani konstytucji ich nie obowiązują. Mogą nie przestrzegać prawa, robić, co chcą. Widzą siebie w roli neo-sanacyjnej władzy, jak w dwudziestoleciu międzywojennym, państwo stanu wyjątkowego – skwitował.
Konfederata przypomniał, że PiS nie wprowadziło jeszcze stanu wojennego, nie ma więc prawa podejmować takich działań, jak to obecnie czyni.
Uczestniczący w rozmowie Borys Budka zaczął natomiast podsuwać posłom PiS pomysł, by swoje antywolnościowe restrykcje legalizowali.
– Jaki był problem, by przy okazji obrad Sejmu ewentualną godzinę policyjną w sylwestra ograniczyć ustawą? To działanie, jeśli chodzi o kwestie formalne, po prostu nielegalne. (…) Wiemy, że w naszym kraju w listopadzie i w tym roku zmarło najwięcej Polaków od II wojny światowej. Wskaźnik urodzeń również jest najniższy od tamtego czasu – powiedział.
Legalność działań najwyraźniej nie leży jednak w sferze zainteresowań pisowskiej posłanki, bo zamiast odpowiedzieć merytorycznie, wygłosiła emocjonalną tyradę.
– Każdy z nas chciałby spędzić sylwestra na balu, bo fajnie potańczyć, pobawić się, wypić. Będziemy siedzieć w domu i to jest nasza odpowiedzialność, i to nie dlatego, że przepisy prawne będą obowiązywały, ale powinniśmy to zrobić po to, by nie doprowadzić do zakażania siebie nawzajem. Duża grupa wciąż na Covid-19 umiera – przekonywała.
Źródło: Polsat News