Bez wyroku. Drugie święta polskiego kapitana w meksykańskim więzieniu. Andrzej Lasota ofiarą karteli narkotykowych?

Cela, więzienie.
Zdj. ilustracyjne - więzienie. Foto: wikimedia
REKLAMA

Bez wyroku, w wyizolowanej celi, zakażony wirusem Zika. Dla polskiego kapitana Andrzeja Lasoty to drugie z rzędu Święta Bożego Narodzenia w meksykańskim więzieniu.

Polskiego kapitana zatrzymano pod koniec lipca 2019 w porcie Altamira w Meksyku i osadzono w areszcie. Andrzej Lasota dowodził statkiem UBC Savannah pływającym pod cypryjską banderą. Transport płynął z Kolumbii.

Podczas rozładunku statku załoga zauważyła podejrzane pakunki. Kapitan natychmiast wstrzymał prace rozładunkowe i zamknął magazyny. Wezwał meksykańską policję, która w workach znalazła 240 kg kokainy. Nielegalny ładunek zabezpieczono.

REKLAMA

Po kilku dniach na pokład weszła policja z nakazem aresztowania całej obsady statku. Stwierdzono, że polski kapitan ponosi całkowitą odpowiedzialność za narkotyki wwiezione na terytorium Meksyku.

Blisko emerytury

Od tego czasu kapitan Lasota przebywa w meksykańskim więzieniu. Tamtejsze sądy są równie wolne, co polskie, tzn. nie spieszą się zbytnio w działaniach. Ostatnia rozprawa sądowa odbyła się w czerwcu – ustalono wtedy listę ostatecznych świadków.

Dla kapitana Lasoty felerny rejs z lipca 2019 roku miał być jednym z ostatnich przed przejściem na emeryturę. W więzieniu znacznie pogorszył się jego stan zdrowia. Jest chory na serce, schudł ok. 20 kg, zakaził się wirusem Zika. Specjalne leki wysłano mu z Polski. Obecnie ma się czuć nieco lepiej.

Wielu jest przekonanych o jego niewinności. Lasota pozostaje jedyną osobą za kratami –  pozostałą część załogi (dwóch Polaków i 19 Filipińczyków) zwolniono po kilku dniach.

Kto stoi za przemytem?

Nadawców kokainy, zleceniodawców przerzutu, nie ustalono. Do załadowania narkotyków musiało dojść w kolumbijskim porcie. Eksperci wskazują, że polski kapitan nie musiał o niczym wiedzieć. Niewykluczone, że w przemycie brał udział ktoś z załogi, ale i to nie jest przesądzone. Porty wraz z kartelami mogą mieć wypracowane takie mechanizmy, że robią przerzut z wykorzystaniem statku, ale bez wiedzy załogi.

Inna z wersji jest taka, że cała „wpadka” była zaaranżowana przez meksykańskie kartele narkotykowe, często „współpracujące” z policją. Poświęcili małą część towaru, śledczy mogli się ogrzać w blasku kamer, media miały pożywkę, a w tym czasie prawdziwy wielki przemyt przeszedł bokiem niezauważony.

Interwencje MSZ jak krew w piach

Polski MSZ kilkukrotnie interweniował, starał się o przeniesienie postępowania karnego do Polski, ale nic nie wskórał.

Nie tylko MSZ. Do meksykańskiego wymiaru sprawiedliwości co jakiś czas zgłaszają się różne międzynarodowe organizacje morskie, ale sądy pozostają głuche na ich apele.

To drugie święta kapitana Lasoty za kratami.

„W minionym tygodniu firma zarządzająca statkiem, którym dowodził Andrzej Lasota, przekazała do Meksyku ponad 70 listów z przedświątecznymi wyrazami wsparcia dla naszego rodaka. Pomoc w ich dostarczeniu kapitanowi obiecał Konsul RP w Meksyku. Rodzina i współpracownicy Polaka mają nadzieję, że słowne wsparcie dotrze do niego jeszcze przed Bożym Narodzeniem” – podaje RMF FM.

REKLAMA