„Dziękujemy Polsce”. Brytyjska wiceminister o pomocy w testowaniu kierowców

22 tony złomu/Obrazek ilustracyjny/Ciężarówka/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Ciężarówka/Fot. Pixabay
REKLAMA

Przez pojawienie się nowej mutacji koronawirusa w Wielkiej Brytanii, Francja zamknęła swoją część kanału La Manche. Setki polskich kierowców tirów utknęło na granicy. Ratunkiem dla nich mogły być jedynie testy na Covid-19. Polska postanowiła pomóc Wielkiej Brytanii w testowaniu kierowców.

„Wielka Brytania współpracuje z europejskimi partnerami, aby przewoźnicy w Kent mogli znów ruszyć w drogę. Przeprowadzono ponad 15 000 testów i ponad 8 000 samochodów ciężarowych jest z powrotem za Kanałem La Manche. Dziękujemy Polsce, która oddelegowała personel do współpracy z brytyjskimi żołnierzami w celu przeprowadzenia testów” – napisała na Twitterze Morton, podsekretarz stanu w MSZ, która odpowiada za relacje z krajami Europy i obu Ameryk.

W wyniku wstrzymania przez Francję na 48 godzin – od północy z 20 na 21 grudnia – możliwości wjazdu z Wielkiej Brytanii, także dla ruchu towarowego, w hrabstwie Kent powstał gigantyczny zator kilku tysięcy ciężarówek, który dopiero w sobotę udało się w dużej mierze rozładować.

REKLAMA

Sytuacja była tragiczna – kierowcy pili deszczówkę

Zator trwał tak długo, że kierowcy byli zmuszeni do radzenia sobie w naprawdę ciężkich warunkach. – Stoimy dobę w kolejce, mimo że mamy test z wynikiem negatywnym – mówił w rozmowie z RMF FM pan Maciej, kierowca z Chojnic na Kaszubach.

– Brytyjczykom tak zależy na rozwiązaniu problemu, że nawet jeśli ktoś ma wynik pozytywny, to badany jest jeszcze raz i jeszcze raz, aż do uzyskania wyniku negatywnego – powiedział inny kierowca w rozmowie z portalem autokult.pl.

– Coraz gorzej, już wszystko boli, nie można się położyć w samochodzie, bo człowiek musi siedzieć „na czujce”, czy podjeżdża, czy nie podjeżdża, czy puszczą, czy nie puszczą – mówił pan Grzegorz z Braniewa na Warmii.

– Niektórzy zbierają już deszczówkę, żeby mieć co pić – opowiadali dziennikarzom kierowcy.

Polacy pomogli rozwiązać kłopot Brytyjczyków

Największą grupę wśród czekających na przejazd stanowili polscy kierowcy. Ponieważ Francja zezwala na wjazd na swoje terytorium tylko kierowcom, którzy uzyskali negatywny wynik testu na obecność koronawirusa, potrzebne było wykonanie kilkunastu tysięcy testów.

W ich przeprowadzeniu pomagała brytyjska armia, a także grupy francuskich strażaków oraz polskich medyków i wojskowych. Najpierw, w nocy z czwartku na piątek w robieniu testów pomagało 36 lekarzy, diagnostów, pielęgniarek i ratowników medycznych z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, WOPR oraz innych służb, a od piątku w Wielkiej Brytanii jest podobnej wielkości grupa żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej i z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Źródło: PAP, Polsat News, nczas.com, RMF FM, autokult.pl

REKLAMA