Od dzisiaj nowy lockdown. Kto nie przeżyje „Narodowej Kwarantanny”?

Galeria handlowa w Warszawie.
Galeria handlowa - zdj. ilustracyjne. (Fot. PAP)
REKLAMA

Przez najbliższe trzy tygodnie przedsiębiorcy nie będą mogli prowadzić sklepów niespożywczych w centrach handlowych. Czy czeka nas fala bankructw?

W ramach „Narodowej Kwarantanny” czyli nowego twardego lockdownu w centrach handlowych zamknięte zostaną sklepy niespożywcze.

Co gorsza, rząd PiS milczy o odszkodowaniach dla ludzi, którym uniemożliwili prowadzenie działalności gospodarczej.

REKLAMA

Sklepy będą zamknięte od 28 grudnia do 17 stycznia. To już trzeci lockdown, wprowadzony w tym roku.

– O ile wiosną byliśmy w stanie wstrzymać produkcję i dostawy wiosenno-letnie, to w maju i czerwcu, kiedy wróciliśmy do handlu, uruchomiliśmy produkcję na jesień i zimę. Wszyscy uruchomili ją na 100 proc., bo przecież nikt nie przewiduje katastrofy. Jesteśmy bardzo mocno zatowarowani, produkcja była nastawiona na cały sezon – wskazuje Artur Kazienko, prezes Kazar Group.

Prezes grupy Kazar podkreślił, że styczeń to okres wyprzedażowy. Wyprzedaże ruszają zazwyczaj tuż po świętach.

– To jest okres szczególny pod względem odblokowywania zamrożonej gotówki. Tymczasem my mamy zablokowane konta pod produkcję na kolejny sezon wiosenno-letni, która już wjeżdża do magazynów – dodał.
Firmy są skazane na handel w sieci. Ale nie wszyscy chętnie kupują np. ubrania online.

Przedsiębiorcy najbardziej obawiają się kosztów generowanych niezależnie od obrotu. To przede wszystkim czynsze, których nie wszyscy będą w stanie spłacić.

Jak wskazują przedsiębiorcy na czas zamknięcia wzajemne zobowiązania wygasają. Ale po odwołaniu lockdownu umowy są przedłużane o pół roku.

W efekcie za kilkutygodniowe wakacje czynszowe najemca musi podpisać półroczną umowę na dotychczasowych warunkach.

– Produkujemy wynajmującym obsługę długu, która będzie trwała przez kolejne półtora roku. To jest kuriozalne. Jeśli będziemy mieli kolejny lockdown, to umowy będziemy musieli przedłużyć o kolejne pół roku. To jest bez sensu, będziemy prosić prawników o odpowiednie interpretacje, a jeśli się to nie uda, będziemy te ustalenia skarżyć do sądu – wskazuje przerażony biznesmen.

Źródło: Money.pl

REKLAMA