Klapa pierwszego etapu szczepień. Zgłosiła się mniej niż połowa uprawnionych

Alicja Jakubowska, hiena, śmiech Źródło: KPRM/Adam Guz, Pixabay, collage
Alicja Jakubowska, hiena, śmiech Źródło: KPRM/Adam Guz, Pixabay, collage
REKLAMA

Tylko ponad 40 proc. uprawnionych zgłosiło się do zerowego etapu szczepień. Trudno mówić więc w tej kwestii o jakimś sukcesie – tym bardziej, że do szczepionki zachęcani jesteśmy na każdym kroku.

Miał być taki wielki sukces, takie długie kolejki miały ustawiać się po szczepionkę. Tymczasem resort zdrowia po raz kolejny przesunął termin zgłaszania się pracowników służby zdrowia do szczepień – tym razem do 14 stycznia.

Dlaczego? Zgłosiło się zaledwie 400 tys. osób z ok. miliona uprawnionych do otrzymania szczepionki. Tłumaczenia rządzących są kuriozalne.

REKLAMA

Ludzie są na urlopach, a warto dać szansę wszystkim – usłyszał dziennikarz DGP w ministerstwie.

DGP pisze, że zmienianie daty rządzący zaczerpnęli z komercyjnych strategii marketingowych.

„Zmiana daty miała zadziałać na zasadzie swego rodzaju akcji reklamowej: na początku było zaledwie kilka dni na to, by się zgłosić do szczepień. Potem kilka razy wydłużano ten czas. To tak jakby ogłosić, że jakaś promocja trwa tylko do jutra, a potem przedłużyć ją o kolejne dni”.

Na ten moment jednak wyniki są mierne – mimo relacji z pierwszego szczepienia i innych „cudów nie widów”, nawet medycy nie zareagowali na możliwość szczepień hiper optymistycznie.

Źródło: DGP

REKLAMA