Rok 2020. Najważniejsze wydarzenia w Polsce

Warszawa, 30.10.2020. Uczestnicy protestu pod hasłem
Warszawa, 30.10.2020. Uczestnicy protestu pod hasłem "Na Warszawę!", 30 bm. pod domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu. Od 22 bm. w całej Polsce trwają protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. (mr) PAP/Rafał Guz
REKLAMA

Rok 2020 był dla Polski bardzo burzliwy zarówno pod względem politycznym, społecznym jak i ekonomicznym. Najwięcej namieszał koronawirus i nieudolne decyzje polityczne. Ich konsekwencją był wiosenny lockdown i jesienne blokowanie gospodarki, problemy z organizacją wyborów prezydenckich. To był też rok wielkich protestów na ulicach wielu miast.

Najważniejsze wydarzenia w Polsce w roku 2020:

Epidemia koronawirusa w Polsce. 

Oficjalnie „pacjent zero” w naszym kraju pojawił się drugiego marca 2020 roku. Ministerstwo Zdrowia o jego zakażeniu poinformowało czwartego marca. Mężczyzna wrócił do Polski z Niemiec, gdzie brał udział w karnawale. Do kraju przyjechał autobusem. Szpital opuścił po dwóch tygodniach. Pojawienie się COVID-19 w naszym kraju spowodowało błyskawiczną reakcję rządu Mateusza Morawieckiego. Niecały tydzień po obwieszczeniu, że mamy „pacjenta zero” odwołano wszystkie imprezy masowe, 12. marca zamknięto już wszystkie szkoły i uczelnie, trzy dni później wprowadzono na granicach kordon sanitarny, a już 25. marca pojawiły się ograniczenia w kontaktach między ludźmi. Wiosenny lockdown miał być jednym, ale jesienna fala, która zaskoczyła rządzących również zwalczana jest bardzo dotkliwymi dla gospodarki obostrzeniami.

REKLAMA

Andrzej Duda ponownie wybrany na prezydenta RP.

Koronawirus mocno wpłynął też na wybory prezydenckie w Polsce, które miały odbyć się w maju. Ze względu na sytuację epidemiczną rząd chciał przeprowadzić głosowanie korespondencyjne, którego organizacją obarczono Pocztę Polską. Jednak czasu była za mało i przeprowadzenie tak dużej operacji było niemożliwe. Wobec sprzeciwu społeczeństwa i opozycji rząd wycofał się z tego pomysłu. Wybory przełożono na lipiec. Latem Andrzej Duda – czego obawiano się w Zjednoczonej Prawicy – cieszył się już dużo mniejszym poparciem niż kilka miesięcy wcześniej. Mimo to prezydent ostatecznie wywalczył reelekcję. W drugiej turze minimalnie pokonał Rafała Trzaskowskiego, który zastąpił Małgorzatę Kidawę-Błońską.

Piątka dla zwierząt.

W połowie września Sejm rozpoczął prace nad dwoma projektami ustaw, autorstwa PiS oraz KO, dotyczącymi zmian m.in. w ustawie o ochronie zwierząt. Projekt PiS zakłada zakaz hodowli zwierząt na futra, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, dopuszcza ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Z dnia na dzień rządzący ramię w ramię ze swoimi największymi politycznymi przeciwnikami (KO) postanowili dokonać zamachu na polską wieś. W jej obronie stanął osobiście minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który został odwołany ze stanowiska. Po stornie protestujących rolników mocno opowiedziała się też Konfederacja. Poszkodowani przedstawiciele branż, które mocno miały ucierpieć na wprowadzeniu nowego projektu wyszli na ulice wielu miast.

Problemy koalicyjne Zjednoczonej Prawicy.

We wrześniu w Zjednoczonej Prawicy zrobiło się bardzo gorąco. Wiele wskazywało, że może dojść do rozłamu w formacji rządzącej. Powody były dwa. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry sprzeciwiła się ustawie „bezkarnościowej”, która chroniła urzędników za ich błędy popełnione w walce z epidemią. Z kolei Jarosław Kaczyński uważał, że to polowanie na Mateusza Morawieckiego i Jacka Sasina. Drugim poważnym problemem była nagła chęć ochrony praw zwierząt. Rząd przy wsparciu opozycji chciał w obronie norek zrujnować polską wieś. Wtedy sprzeciwili się koalicjanci Kaczyńskiego, ale i sami posłowie PiS, spośród których 15 zostało zawieszonych. Ostatecznie doszło jednak do zażegnania wewnętrznych sporów. – Siłą Zjednoczonej Prawicy zawsze był pluralizm i wewnętrzna jedność, którą dzisiaj potwierdzamy; doszliśmy do wspólnych ustaleń dotyczących nowego programu rządowego na najbliższe trzy lata – oświadczył 26. września lider Porozumienia Jarosław Gowin.

Orzeczenie TK ws. aborcji.

– Przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją – orzekł 22. października Trybunał Konstytucyjny. Ten wyrok bardzo mocno podzielił polskie społeczeństwo. Jedni masowo zaczęli się buntować i spontanicznie wychodzić na ulice, drudzy cieszyli się ze spójności przepisów prawa z sumieniem. Demonstracje szybko przejęte zostały przez Strajk Kobiet, a uliczne demonstracje zamieniły się w chamskie, agresywne i ordynarne zamieszki. Dochodziło do ataków na kościoły i aktów wandalizmu. Niszczone był miejsca kultu. Szybko też okazało się, że Strajk Kobiet nie protestuje stricte przeciwko orzeczeniu TK z 22. października, a domaga się całkowitego dostępu do aborcji i reprezentuje interesy wielu lewackich środowisk.

 

 

REKLAMA