Dublin ma swojego George’a Floyda. Aktywiści BLM wyszli na ulice [VIDEO]

Ruch BLM znów daje o sobie znać, tym razem w Dublinie. Fot. Frankie Fouganthin, CC BY-SA 4.0, Wikipedia
Ruch BLM znów daje o sobie znać, tym razem w Dublinie. Fot. Frankie Fouganthin, CC BY-SA 4.0, Wikipedia
REKLAMA

Ruch Black Lives Matter znowu daje o sobie znać. Tym razem w Dublinie, gdzie 30 grudnia policja śmiertelnie postrzeliła czarnoskórego 27-latka George’a Nkencho. Wcześniej mężczyzna napadł na sklep i z nożem w ręku groził personelowi. Na ulicach miasta dochodzi do zamieszek.

Pościg za 27-latkiem trwał kilka godzin. Ostatecznie doszło do strzelaniny, w której zginął Nkencho. Po tym zdarzeniu setki „wrażliwych społecznie” protestujących zgromadziły się w pobliżu posterunku policji w dzielnicy Blanchardstown. W środę około 200 osób domagało się „sprawiedliwości” przed domem 27-latka w Clonee w zachodnim Dublinie. Ponadto uczestnicy zapowiedzieli również kontynuowanie protestu przed stacją Blanchardstown przez kolejne 14 dni. Zwolennicy rasistowskiego BLM domagają się przejrzystości w ocenie działań funkcjonariuszy.

Podczas „antyrasistowskich” wieców głos zabrał m.in. młodszy brat postrzelonego 27-latka, Emmanuel Nkencho. W rozmowie z „The Irish Times” stwierdził, że jego rodzina doznała „traumy” po strzelaninie. Mówił też, że jego brat miał „dobre serce”, ale w ostatnich latach „cierpiał na problemy ze zdrowiem psychicznym”.

REKLAMA

– Tak naprawdę nie wychodził na zewnątrz, tylko do sklepu i z powrotem. Ma swoją małą grupę przyjaciół i to wszystko. Mój brat nigdy nikomu nie przeszkadzał, po prostu żył własnym życiem – dodał.

W środę Garda (irlandzka policja) oświadczyła, że wdrożyła „stopniową reakcję policji” po tym, jak grożono jej nożem. Sytuacja wymagała użycia gazu pieprzowego, a następnie wystrzelenia dwóch strzałów paralizacyjnych. Policjanci mieli kilkukrotnie nawoływać, by napastnik opuścił nóż.

Do zdarzenia doszło tuż po 12.00. Naoczni świadkowie twierdzą, że wówczas Nkencho wszedł do supermarketu Eurospar w Hartstown. Tam uderzył menedżera w twarz, raniąc go w nos. Następnie napastnik wyciągnął z kieszeni nóż i groził nim personelowi.

Następnie miał wejść do działu pocztowego w supermarkecie. Wówczas na miejsce mieli przybyć nieuzbrojeni policjanci. Kierownik supermarketu trafił do szpitala. Co najmniej 12 nieuzbrojonych policjantów ruszyło w pościg za napastnikiem przez kilka osiedli, instruując go, by upuścił nóż. Ostatecznie mężczyzna zdołał dotrzeć do swojego ogrodu. Operację przejęło Blanchardstown Garda Armed Support Unit (ASU). 27-latek został postrzelony co najmniej trzy razy. Jeden ze strzałów okazał się śmiertelny.

Po tym zdarzeniu zwolennicy BLM organizują burdy i awanturują się przy stacjach paliw. Atakują także samochody.

Źródła: The Irish Times/wPolityce.pl

REKLAMA