Co za zwyrodnialcy. Przyczepili kotu petardę do łba i podpalili. Zwierzę nie żyje

Niemieccy myśliwi polują na koty jak hycle. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixnio
Niemieccy myśliwi polują na koty jak hycle. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixnio
REKLAMA

Tej sylwestrowej „zabawy” w wykonaniu zwyrodnialców z Siedlec kot Lacuś nie przeżył. Drugi kot, którego oblano benzyną uciekł.

Do drastycznej sytuacji doszło w Siedlcach. Nieznani sprawcy postanowili urządzić sobie sylwestrową „zabawę” z użyciem żywych zwierząt.

Sprawa zgłoszona na policję

Sprawcy pozostają nieznani i są poszukiwani przez policję, która otrzymała zgłoszenie. Są odpowiedzialni za zabicie jednego kota i prawdopodobnie usiłowanie zabicia drugiego.

REKLAMA

Jednemu z siedleckich kotów, który wabił się Lucuś, przyczepiono do łba petardę, a następnie ją podpalono. Zwierzę nie przeżyło tej „zabawy”.

Lucuś był dobrze znany mieszkańcom okolicznych bloków, gdyż pomieszkiwał w „domku dla kotów” znajdującym się przy jednym z bloków.

Lucuś był kotem bardzo ufnym, podchodzącym do ludzi, przytulającym się. Zapewne dlatego ci zwyrodnialcy wybrali go na swoją ofiarę – mówi pani Iza w rozmowie z „Tygodnikiem Siedleckim”.

Udało się natomiast uciec i przeżyć drugiemu kotu, który został oblany benzyną. – Na szczęście udało mu się uciec, bo podejrzewam, że chciano z niego zrobić żywą pochodnię – dodaje pani Iza.

REKLAMA