Importowali mięso z fałszywymi certyfikatami halal

Sklep, dział mięsny. Foto: pxhere.com
Sklep, dział mięsny. Foto: pxhere.com
REKLAMA

Malezyjska policja rozpoczęła szeroko zakrojone śledztwo w sprawie masowego sprowadzania do tego kraju mięsa z nielegalnych źródeł, z podrobionymi certyfikatami uboju rytualnego. Do Malezji co miesiąc trafiały tysiące ton takiego mięsa.

Skandal wybuchł w ostatnich dniach grudnia. Media opisały jak działający przez ponad 40 lat kartel nielegalnie sprowadzał do kraju mrożone mięso z niecertyfikowanych źródeł. Według dziennika „The New Straits Times”, jako wołowina na rynek często trafiało mięso kangurów i konina.

Mięso takie było już na miejscu mieszane z legalnie sprowadzonymi produktami. Później opatrywane fałszywymi certyfikatami halal. Chodzi o zaświadczenia o spełnieniu zasad muzułmańskiego uboju rytualnego.

REKLAMA

Islam wyznaje ponad 60 proc. Malezyjczyków. Importerzy zarabiali krocie. W proceder przemytu mieli być zaangażowani przekupywani pogranicznicy. Także szefowie co najmniej czterech rządowych instytucji odpowiedzialnych za certyfikację żywności.

Dzięki łapówkom przestępcy omijali wszystkie procedury, w tym kontrole w portach, dodatkowo unikając w ten sposób płacenia ceł i podatków. Źródło, na które powołała się gazeta, twierdzi, że w ostatnim czasie do azjatyckiego kraju trafiało miesięcznie od 300 do 400 kontenerów takiego mięsa, każdy o pojemności 25 ton.

Afera może uderzyć we właścicieli popularnych ulicznych stoisk z jedzeniem. Niektóre ze zrzeszających ich stowarzyszeń już teraz poprosiły swoich członków o czasowe wstrzymanie sprzedaży dań zawierających wołowinę.

W mediach społecznościowych zaczęły krążyć związane z aferą memy. Także niemożliwe do zweryfikowania listy marek, pod którymi mogą być sprzedawane podrobione produkty halal.

Źródło: PAP

REKLAMA