Psychuszki dla szczepionkosceptyków. Koronawirus okazją do zamykania osób za „niewłaściwe” poglądy?

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Picryl
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Picryl
REKLAMA

Francuski farmaceuta trafił do szpitala psychiatrycznego za wypowiedzi krytykujące szczepionki na COVID-19, polscy lekarze mają być pociągani do odpowiedzialności za wypowiedzi niezgodne z oficjalną narracją. Czy koronawirus stanie się okazją do zamykania osób za „niewłaściwe” poglądy?

77-letni profesor farmacji Jean Bernard Fourtillan może przejść do historii jako pierwszy więzień koronwirusa. 7 grudnia, rankiem, do jego domu, wkroczyli policjanci i żandarmi wojskowi.

Pokazali nakaz zatrzymania, wydany przez sędziego śledczego (odpowiednik prokuratora) z Paryża, zatrzymali go, zabrali mu telefon i przewieźli do aresztu śledczego, skąd po trzech dniach, 10 grudnia, profesor został przewieziony do szpitala psychiatrycznego Mas Careiron w Uzes.

REKLAMA

Profesorowi Fourtillanowi nie przedstawiono żadnych zarzutów kryminalnych (potwierdziła to lokalna prokuratura). Oficjalnie zatrzymano go ponieważ „samowolnie przerwał swoje leczenie” i z tego też powodu, na podstawie nakazu medyka, trafił do szpitala psychiatrycznego.

Zachęcamy do prenumeratury tygodnika „Najwyższy Czas!” na rok 2021. Tylko do 4 stycznia książka „Nowa Normalność” Tomasza Sommera i Grzegorza Brauna GRATIS [KLIKNIJ]

Na wzór sowiecki

Sprawa jest tym bardziej perfidna, że teoretycznie profesor nie został pozbawiony wolności. Według francuskiego (polskiego również) prawa osoba pozbawiona wolności przebywa w zakładzie karnym lub areszcieśledczym. Formalnie więc profesor nie jest pobawiony wolności.

W praktyce nie jest jednak człowiekiem wolnym bo trudno mówić o wolności gdy jest się zamkniętym w izolatce szpitala psychiatrycznego i pozbawionym kontaktu, a nawet łączności telefonicznej z otoczeniem.

Zamknięcie Jeana Fourtillana przebiegło dokładnie według wzorców sowieckich, znanych z powieści Sołżenicyna „Archipelag Gułag”. Władza sowiecka – manifestująca przywiązanie do wolności, także wolności słowa – nigdy nie wsadzała do więzienia tych którzy krytykowali Związek Radziecki. Wędrowali oni do zakładów psychiatrycznych czyli popularnych „psychuszek”.

Według bolszewików bowiem, jakakolwiek krytyka komunizmu lub komunistycznego państwa nie jest przestępstwem kryminalnym lecz objawem choroby umysłowej. W ten sposób pozbywano się „wrogów ludu” krytykujących bolszewickie państwo, a jednak nigdy żadnego z nich nie wsadzono do więzienia.

Czy tą metodę stosuje teraz francuskie państwo na osobie sędziwego profesora, który „podpadł” krytyką
dogmatów o COVID-19? Pytanie jest o tyle istotne, że takie zachowanie jest typowe dla krajów totalitarnych a szerzenie totalitaryzmu zakazane jest nawet w zlewaczałej Francji.

Cały tekst dostępny w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!” dostępnym w e-wydaniu TUTAJ.

Zachęcamy do prenumeratury tygodnika „Najwyższy Czas!” na rok 2021. Tylko do 4 stycznia książka „Nowa Normalność” Tomasza Sommera i Grzegorza Brauna GRATIS [KLIKNIJ]

REKLAMA