Ambasada Izraela potępiła gloryfikację Bandery. A Polska milczy…

Obrazek ilustracyjny. Marsz ukraińskich nacjonalistów w 2019 r. fot. Wikimedia Commons
Obrazek ilustracyjny. Marsz ukraińskich nacjonalistów w 2019 r. fot. Wikimedia Commons
REKLAMA

Tradycyjnie 1. stycznia na ulicach wielu ukraińskich miast pojawili się wyznawcy Stephana Bandery. We Lwowie i kilku innych miejscach w gloryfikacji brały udział nawet same władze i przedstawiciele duchowieństwa. Ambasador Izraela w Kijowie Joel Lion potępił te wydarzenia, a jego polski odpowiednik przemilczał skandaliczne wydarzenia.

Lion już 2. stycznia za pośrednictwem Twittera skrytykował gloryfikację nazistowskich kolaborantów.

„Zdecydowanie potępiamy jakąkolwiek gloryfikację kolaborujących z reżimem nazistowskim. Czas, aby Ukraina pogodziła się ze swoją przeszłością” – napisał izraelski dyplomata.

REKLAMA

Niestety, ambasada Polski w Kijowie milczy, jakby okrutne mordy na Wołyniu nigdy nie miały miejsca. Jeszcze rok temu Joel i jego polski odpowiednik Bartosz Cichocki wydali wspólne oświadczenie, protestując przeciwko gloryfikacji postaci „które należy raz na zawsze potępić”.

Wśród wymienionych postaci był Bandera. Wszystko skończyło się wezwaniem przez ukraiński MSZ obu dyplomatów. Widać na stronę polską zadziałało to bardzo skutecznie.

Wielkie świętowanie odbyło się 1. stycznia. W Kijowie nacjonaliści przeszli w marszu na cześć lidera Organizacji Ukraiński Nacjonalistów (OUN), Stepana Bandery, w związku ze 112. rocznicą jego urodzin.

Zgodnie z „tradycją” marsz z pochodniami zorganizowali przedstawiciele środowisk neobanderowskich, w tym m.in. Prawy Sektor.

Przemarsze dobywały się mimo obostrzeń jakie wprowadzono na Ukrainie. Policja nie przerywała jednak pochodów.

Funkcjonariusze ograniczyli się do apelów w kierunku organizatorów i uczestników, o przestrzeganie obostrzeń sanitarnych i nienaruszanie porządku publicznego.

Tak Ukraińcy świętowali urodziny Stepana Bandery [VIDEO]

REKLAMA