Miał pięć krzaków marihuany. Nie został ukarany. Jak mu się to udało?

Marihuana Foto: Pixabay
Foto: Pixabay
REKLAMA

Śledczy ze Słupska odstąpili od ukarania słupszczanina za pięć krzaków marihuany. Jak to się stało? Czy w Polsce zapanowało w końcu ludzkie prawo ws. używek? Niestety nie, ale tym bardziej trzeba pochwalić śledczych.

Nastolatek dostał pięć krzaków marihuany… od ojca pod choinkę.

Dla niepełnosprawnego chłopaka jest to lekarstwo, do którego w czasie pandemii nie miał dostępu (PiS jest przeciwny uprawom marihuany w Polsce – woli dawać zarabiać rolnikom zza granicy).

REKLAMA

Pan Maciej, ojciec chorego chłopaka, wziął więc sprawy w swoje ręce i stworzył mini plantację na parapecie. Niestety, dowiedziała się o tym policja. W lipcu funkcjonariusze weszli do mieszkania słupszczanina i zabezpieczyli rośliny.

Na dodatek wobec mężczyzny wszczęto postępowanie. Oczywiście, w świetle nieludzkiego polskiego prawa był on winny.

– Wina sprawcy nie budzi wątpliwości – napisał w uzasadnieniu prokurator Lech Budnik.

– Podejrzany, jako osoba posiadająca dużą wiedzę o konopiach doskonale zdawał sobie sprawę, że ich uprawa w Polsce, bez stosownego zezwolenia, stanowi przestępstwo. Pomimo powyższego, okoliczności niniejszej sprawy przemawiają za uznaniem, iż społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna. Podejrzany jest osobą, która posiada legalny dostęp do marihuany, którą przyjmuje zarówno on, jak i jego niepełnosprawny syn. Zażywają ją jako lek, nie zaś jako rekreacyjną używkę. Co więcej, u podejrzanego ujawniono jedynie pięć niewielkich krzaków, a zatem nie ulega wątpliwości, iż posiadał on je na własny użytek. Mając także na względzie sytuację pandemiczną oraz finansową podejrzanego, nie można kategorycznie kwestionować prawdziwości wyjaśnień, iż miał on bardzo ograniczony dostęp do medycznej marihuany, oraz że pochłania ona dużą część jego budżetu domowego.

Mężczyzna nie został więc ukarany – wielki szacunek dla myślącego prokuratora – ale krzaków zrabowanych mu przez państwo zapewne nie odzyskał.

Źródło: gp24.pl

REKLAMA