Przybysz z Bangladeszu dostał azyl w Europie, bo w jego kraju jest zanieczyszczone powietrze

Antyfrancuskie protesty w Bangladeszu Fot. screen Twitter
REKLAMA

Przybysz z Bangladeszu uzyskał w UE status uchodźcy dzięki temu, ze powietrze w jego kraju pochodzenia jest zanieczyszczone, a on ma… astmę. Tylko czekać, aż astmatycy wszystkich krajów ruszą z posad Stary Kontynent.

Rzecz wydarzyła się we Francji i jest precedensem. Migrantowi przyznano status uchodźcy po uwzględnieniu „kryteriów klimatycznych” w jego kraju pochodzenia.

Sąd anulował obowiązek opuszczenia przez niego terytorium kraju.

REKLAMA

Migrant z Bangladeszu cierpi on na przewlekłą chorobę układu oddechowego i uznano, że powrót do kraju, gdzie powietrze nie jest dobrej jakości, zagraża jego zdrowiu.

Nie po raz pierwszy okazuje się, że dobry adwokat zawsze coś na korzyść nielegalnych migrantów znajdzie.

I tak, do przypadków legalizacji pobytu migrantów, obok tradycyjnego powodu – prześladowań ze względów politycznych, czy religijnych, dochodzą coraz nowe przyczyny. Są już azyle dla homoseksualistów, teraz dla astmatyków.

Imigrant z Bangladeszu otrzymał czasowe pozwolenie na pobyt w 2015 roku. Ze względu na chorobę jego prawo pobytu przedłużono, ale ostatecznie uznano, że nie ma prawa do azylu.

Wyrok sądu taką nową przyczynę azylową wynalazł.

40-letni imigrant pochodzi z małego miasteczka oddalonego 200 kilometrów od stolicy Dhaki. We Francji jest już od 2011 roku i mieszka w Tuluzie. Cierpi na astmę alergiczną i jest od lat we Francji leczony.

Dopiero w 2019 roku francuski Urząd ds. Imigracji i Integracji (OFII) ustalił, że Bangladeszu jednak istnieje na taką chorobę odpowiednia opieka medyczna. Dlatego prefektura Haute-Garonne wydała nakaz opuszczenia przez migranta terytorium Francji.

W czerwcu 2020 roku sąd administracyjny w Tuluzie odrzucił nakaz. Prefekt odwołał się i dopiero teraz ostateczny wyrok zapadł w sądzie administracyjnym w Bordeaux. Na korzyść migranta.

Sąd wskazał na pogorszenie się stanu zdrowia migranta i na to, że odesłanie go do kraju oznaczałoby narażenie go na śmierć. Prawnicy obywatela Bangladeszu skomentowali, ze jest to „pierwszy przypadek, w którym uwzględniono kryterium klimatyczne”.

Cala sprawa jest pewną ciekawostką, ale pokazuje też, że próby ekspulsji migrantów raz wpuszczonych na terytorium kraju to walka z wiatrakami. Wsparcie różnych organizacji humanitarnych, lewaków i poprawność polityczna ekip rządzących pozwalają wlewać się fali migrantów do Europy szeroką falą.

Później wystarczy dobry adwokat, a koszty takich podchodów i ekspulsji stają się dla państw nieopłacalne.

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA