
Bardzo „kiepska kradzież”, tak francuskie media opisują remake serii filmów inspirowanych przygodami Arsena Lupina, nakręconych przez Netflix.
„Elegancko nakręcony”, z „raczej dobrym pomysłem przeniesienia przygód dżentelmena-włamywacza do współczesnego Paryżu”, 10-odcinkowy serial okazuje się jednak dla francuskich krytyków knotem.
Arsen Lupin to postać stworzona w 1905 roku przez Maurice’a Leblanc’a. Jego sfilmowane przygody cieszyły się duża popularnością także w Polsce. Nowy serial jest krytykowany za zbytnią krzykliwość, przewidywalność akcji, złą interpretację i słabą grę aktorską. Do tego „mało wiarygodne” zwroty akcji.
Współczesny Lupin to Assane Diop grany przez Senegalczyka Omara Sy. Krytycy mówią o jednowymiarowych i karykaturalnych bohaterach.
Bogaci są obrzydliwymi rasistami, policjanci idiotami. Sprawiedliwi mówią kwestami polityków lewackiej partii „Zbuntowana Francja”. W sumie jak na tego typu produkcje, nic nowego…
Polityczne stereotypy tego filmu specjalnie dziwią. Główna postać, czyli Omar Sy to aktor „zaangażowany politycznie”. W 2017 zwalczał kandydaturę Marine Le Pen w wyborach prezydenckich, był sygnatariuszem listu do prezydenta Emmanuela Macrona, w którym wezwał do zaprzestania „przemocy wobec migrantów”.
Wywodzący się imigranckiego Trappes, aktor mieszka obecnie w Hollywood. Nic dziwnego, że w czerwcu 2020 roku demonstrował w Los Angeles na wiecu BLM, po śmierci George’a Floyda. We Francji wspierał podobny przypadek dotyczący śmierci recydywisty Adamy Traore. Wzywał do „odwagi w potępieniu policyjnej przemocy”.