
Wiceprzewodniczący paryskiego sądu (Tribunal de Grande Instance) jest podejrzany o czerpanie korzyści z prostytucji. 6 stycznia przedstawiono mu tej sprawie zarzuty.
Paryski sędzia znalazł się na celowniku wymiaru sprawiedliwości i pozostaje pod kontrolą prokuratury. Wcześniej przesłuchiwali go funkcjonariusze Centralnego Urzędu ds. Zwalczania Handlu Ludźmi (OCRTEH).
Śledztwo prowadzi od maja 2020 roku prokuratura w Nanterre. Sędziego jak dotąd nie zawieszono w jego obowiązkach.
Prokuratura podejrzewa się, że czerpał korzyści z dochodów 22-letniej prostytutki, z którą był w związku. Sędzia mieszkał w jej apartamencie, a prostytutka dzieliła się z nim dochodami, robiła mu prezenty itd.
Można to podciągnąć pod stręczycielstwo. W Kodeksie Karnym definiuje się je jako fakt „pomagania, wspomagania lub ochrony prostytucji innych osób lub czerpania korzyści z prostytucji innych osób i dzielenia się dochodami.”. Za takie przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do siedmiu lat i grzywna w wysokości do 150 000 euro.
„Partnerstwo” sędziego-sutenera i kobiety zakończyło się rok temu. Prostytutka zgłosiła się na policję ze skargą na sędziego. Gazeta „Le Parisien” pisze, że prokuratura w Nanterre była początkowo „zdezorientowana”. Obawiano się „kolizji” prokuratury z sądem.
To nie pierwsza afera podważająca zaufanie do sędziów. W maju ub. roku Jeana Cabannesa, oficera Orderu Legii Honorowej i członka Najwyższej Rady Sądownictwa (CSM) oskarżono o molestowanie seksualne kobiet w stołecznym metrze.
65-letniego Jeana Cabannesa zdymisjonowano. Potwierdziły się bowiem zeznania czterech jego ofiar. Ujawniły to nagrania z kamer ochrony RATP. Atakował na linii 7 paryskiego metra, kobiety obmacywał, ocierał się o nie genitaliami i usiłował całować.
Po aresztowaniu okazało się, że wiedział co robi, bo wyszukiwarka w jego telefonie zawierała hasła „molestowanie” i „sankcje karne za froteryzm”.
Źródło: Le Parisien/ VA