
W sobotę w Danii odbyły się demonstracje przeciwko restrykcjom wprowadzonym z powodu pandemii koronawirusa. W dwóch miastach protesty zwieńczone zostały starciami z policją. Do aresztu trafiły w sumie 23 osoby.
Duńskie media, powołujące się na policyjne szacunki podały, że na ulice Kopenhagi wyszło od 200 do 250 osób.
Ludzie wyszli też zamanifestować swoje niezadowolenie w Alborgu, ta, demonstrantów było od 50 do 65. Organizatorami wydarzeń była grupa nosząca nazwę „Faceci w czerni”.
Demonstranci wykrzykiwali takie hasła jak „Wolność dla Danii, mamy dość”. Wszystko to w ramach wyrażenia swojego niezadowolenia lockdownem wprowadzonym przez rząd z powodu epidemii COVID-19.
Momentami było niespokojnie. W stolicy kraju protestujący w pewnym momencie zaczęli atakować policję. W stronę funkcjonariuszy poleciały butelki, petardy i rozpalone pochodnie. Doszło do aresztowań.
Wiadomo, że dwie osoby dopuścił się przemocy wobec policjanta, jedna za naruszyła przepisy dotyczące pirotechniki i jedna nie stosowała się do poleceń funkcjonariuszy.
Kopenhaska policja przekazała, że część aresztowanych jest dobrze znana ze środowiska „chuligańskiego”.
W niedzielę rano policja kopenhaska ogłosiła, że ośmiu z 18 aresztowanych zostanie poddanych tzw. przesłuchaniu konstytucyjnemu – informuje duńska TV 2.
Zatrzymani w Alborgu naruszyli przepisy dotyczące korzystania z pirotechniki.
Źródło: rp.pl, TV 2