Zemsta za wspieranie konserwatywnej prezydentury może być bardzo dotkliwa. Współpracowników prezydenta USA wciągnięto na „czarne listy” – mogą mieć oni kłopoty ze znalezieniem pracy. Przykład daje magazyn „Forbes”.
Byli współpracownicy Trumpa będą bojkotowani przez „Forbesa”. Dodatkowo ów bojkot rozciągnięto także na firmy, które chciałyby te „czarne owce” zatrudnić. Takie groźby złożył wydawca magazynu.
Forbes to amerykański dwutygodnik o tematyce biznesowej. Kiedyś wolnorynkowy, dziś okazuje się zideologizowany i indoktrynujący. Polska edycja miesięcznika Forbes wydawana jest przez koncern Axel Springer.
Im bliżej inauguracji prezydenckiej Joe Bidena, tym bardziej kryptolewacy stają się „odważniejsi”. Do cenzurowania Trumpa w telewizji i wyrzucenia go z mediów społecznościowych dochodzi jeszcze bojkot jego pracowników.
Wydawca Forbesa, Randall Lane, postawił swego rodzaju ultimatum. Dla wszystkich firm, które zatrudnią byłych doradców z biura prasowego prezydenta USA Donalda Trumpa nie będzie już miejsca na łamach tego magazynu. Padły nawet konkretne groźby swoistego i krytycznego „audytu” takich przedsiębiorstw.
„Chcesz mieć pewność, że najpotężniejszy magazyn biznesowy na świecie postrzega Cię jako potencjalne źródło dezinformacji? Zatrudnij tych ludzi” – wygrażał Lane.
Szef redakcji wskazał na takich doradców Trumpa jak Sean Spicer, Kellyanne Elizabeth Conway, Sarah Huckabee Sanders, Stephanie Grisham, czy Kayleigh McEnany. Zostali uznani za „winnych” „przekazywanie fałszywych informacji i tweetów” prezydenta Donalda Trumpa. Maski opadają, nowy „wspaniały” świat nadchodzi…
Za komuny "element klasowo obcy" też nie mógł dostać pracy, nie było też mowy o strudiach.
— Alina Petrowa (@AlinaPetrowaW) January 9, 2021
Źródło: CNews/ Valeurs Actuelles