Lewicowy prezydent Meksyku porównuje zawieszenie konta Trumpa na Facebooku do działań „Świętej Inkwizycji”. Też go zbanują?

Prezydent Meksyku
AMLO Fot. Wikipedia
REKLAMA

Coraz większa grupa polityków krytykuje samosądy gigantów internetowych na prezydencie USA Donaldzie Trumpie. Co ciekawe, głosy takie pojawiają się nawet na lewicy, która jeszcze nie straciła rozsądku i widzi zagrożenie cenzurą. Nie dotyczy to tylko części bardzo krótkowzrocznych polityków w Polsce. Ci, przyzwyczajeni do klientelizmu, brną w usprawiedliwianie każdej głupoty współczesnych „możnych” tego świata.

Zawieszenie Donalda Trumpa oburzyło jednak normalny świat, a najnowszy przykład to ostatnie wypowiedzi lewicowego prezydenta Meksyku. Andres Manuel Lopez Obrador, nazywany „AMLO”, ostro „pojechał” po Twitterze.

Zaatakował jeszcze w piątek 8 stycznia. Prezydent Meksyku, polityk lewicowy, którego trudno podejrzewać o współczucie dla swojego amerykańskiego odpowiednika, mówił o „zagrożeniu” taką sytuacją.

REKLAMA

W następnych oświadczeniach AMLO dodał, że to „zły znak” i powtórzył to w prasowym wywiadzie. Stwierdził, że to przypomina „trybunał cenzury utworzony na wzór Świętej Inkwizycja, w celu zarządzania opinią publiczną”. Porównanie może i typowe dla polityka lewicy, który nie za bardzo wie, czym była naprawdę Inkwizycja, ale oburzenie ze wszech miar słuszne.

Po konferencji Marka Zuckerberga, który tłumaczył powody zamknięcia konta Trumpa, prezydent Meksyku nazwał go „arogantem”.

Andres Manuel Lopez Obrador napisał: „nie możemy pozwolić firmie będącej właścicielem Facebooka czy Twittera decydować, kto może, a kto nie może korzystać z możliwości komunikacji!”. Dodał, że Mark Zuckerberg „mówi o swoich warunkach” i retorycznie zapytał – „A co z wolnością i prawem do informacji? Jaka jest rola legalnych i prawomocnie ukonstytuowanych władz?”.

Źródło: VA

REKLAMA