Koronawirusowe szaleństwo. Wyjścia z domu raz na tydzień i zakaz rozmów na ulicy?

Opustoszały Londyn. Dostawca: PAP/EPA.
Opustoszały Londyn. Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Brytyjski rząd rozważa wprowadzenie jeszcze ostrzejszych ograniczeń. Ludzie mogliby wychodzić z domu raz na tydzień i nie wolno byłoby im ze sobą rozmawiać.

Brytyjska prasa informuje, że rząd rozważa wprowadzenie jeszcze bardziej ostrych ograniczeń, bo te obowiązujące są na różne sposoby omijane przez obywateli, a państwowa służba zdrowia NHS znajduje się na granicy swych możliwości. W czasie posiedzenia rządu ministrowie mieli dyskutować prywatnie na temat wprowadzenia zakazu rozmów na ulicach i sklepach, i aby z domów nie wychodzono częściej niż raz w tygodniu. Rozważano także zaprowadzenie godziny policyjnej.

Według rządzących ludzie wykorzystują wyjścia na ulice i do sklepów, by tak naprawdę spotykać się. Podobnie ma być w parkach w czasie uprawiania sportu. Parki i sklepy spożywcze to właściwie jedyne miejsca, w których teraz wolno przebywać Brytyjczykom.

REKLAMA

Jak informuje „Daily Telegraph” ministrowie uważają, że pod pretekstem ćwiczeń ludzie wychodzą do parków, by spotykać się i urządzać pikniki. Rządzący narzekają, iż ludzie używają swej „kreatywności”, by omijać przepisy i robić co chcą. Podwyższone mają być więc też kary za złamanie przepisów sanitarnych. Grzywna sięgać miałaby nawet 500 funtów (około 2,5 tysiąca złotych)

Praktyka działań policji pokazuje, że brytyjski rząd rzeczywiście zaostrza kurs. Media społecznościowe obiegają nagrania pokazujące, jak zatrzymywane są osoby pijące na zewnątrz kawę. Policja interpretuje takie zachowania jako robienie pikników, co jest zakazane.

Policja rutynowa zatrzymuje ludzi na ulicach i przesłuchuje na temat powodów, dla których wyszli z domu. Domaga się także większych uprawnień, by móc wchodzić do domów gdy jest podejrzenie, że zbiera się w nich „zbyt wiele osób”.

Według niepotwierdzonych doniesień lockdown może potrwać w Wielkiej Brytanii aż do 23 marca.

REKLAMA