Idee nazi wiecznie żywe. Unia rozpoczyna prace nad sanitarną segregacją. Domaga się jej von der Leyen

Ursula von der Leyen Dostawca: PAP/EPA.
Ursula von der Leyen Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Wicerzeczniczka Komisji Europejskiej Dana Spinant poinformowała na piątkowej konferencji prasowej o toczących się dyskusjach na temat wprowadzenia tzw. paszportów szczepień, które, jak mówi ułatwiałyby podróże i dostęp do pewnych usług. Oczywiście w tym orwellowskim języku mowa nie o ułatwianiu czegokolwiek, tylko o utrudnianiu tym, którzy się nie zaszczepią.

– Toczy się wiele dyskusji na wielu poziomach o dowodzie zaszczepienia dla osób, które są szczepione w różnych krajach. A także na temat tego, co ma ten dowód szczepienia dawać, jeśli chodzi o dostęp do podróży czy określonych usług – oświadczyła Spinant. W języku zaprowadzających segregacje eurokratów nie chodzi o dostęp do podróży, czy określonych usług, tylko po pozbawienie ich. Niby dlaczego w ogóle eurokraci mieliby decydować o tym czy ktoś może podróżować, czy nie.

Przypomniała, że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen jest zdecydowanie za wprowadzeniem takiego dokumentu.

REKLAMA

– Dyskusja musi się odbyć na najwyższym poziomie UE. Nie jest to dyskusja medyczna, tylko polityczna – zastrzegła Spinant. Nie potrafiła jednak odpowiedzieć na pytanie, czy kwestia ta zostanie podjęta na najbliższej wideokonferencji szefów państw i rządów UE w czwartek, 21 stycznia.

Gorącą dyskusję na ten temat na posiedzeniu Rady Europejskiej zapowiada natomiast brytyjski dziennik „The Guardian”. Gazeta wskazuje, że największym zwolennikiem Covid-paszportów jest premier Grecji Kiriakos Mitsotakis. Napisał on w tej sprawie list do von der Leyen. Inne kraje są bardziej powściągliwe i wolałyby uniknąć segregowania obywateli ze względu na zaszczepienie.

Zwolennikiem jest też fanatyczny globalista, były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Jego think tank lansuje pomysł pomysł segregacji ludności na trzy kategorie. Każdy dostałby zdrowotny paszport. Ci najmniej groźni – zaszczepieni ze statusem zielonym mogliby podróżować i chodzić na koncerty etc. Ci ze statusem żółtym mieliby prawa tymczasowe, a ci, co „roznoszą choroby” status czerwony i żadnych praw.

REKLAMA