Pies może, ale właściciel nie może

Foto: Wikipedia
Foto: Wikipedia
REKLAMA

Takiego wyroku jeszcze nie było. Sąd orzekł, że psy mogą chodzić do salonów fryzjerskich, ale ich właściciele ostrzyc już się nie mogą.

Sąd administracyjny w Münster orzekł, że nakaz zamknięcia salonów fryzjerskich odnosi się tylko do usług dla ludzi. Co innego zwierzęta.

Psy mogą odwiedzać fryzjerów i otrzymać usługi. Jedyny warunek, to taki, że właściciel musi zachować półtora metra odstępu podczas przekazania psa do fryzjera.

REKLAMA

Wyrok był efektem wniosku właścicielki salonu piękności dla psów w Emsdetten. Kobieta poskarżyła się, że obostrzenia wprowadzone w pandemii koronawirusa uniemożliwiają jej wykonywanie zawodu.

Ku zaskoczeniu Niemki sąd stwierdził, że może prowadzić swoją działalność dalej. Ponadto sąd wskazał, że placówki świadczące usługi takie jak sprzątanie, pranie, naprawa samochodów i rowerów czy wynajem pojazdów mogą cały czas być otwarte.

Co ciekawsze, sąd przyznał, że w placówkach, które znalazły się na liście dalej otwartych i tak dochodzi do kontaktu z klientem – choćby chwilowego. Tak jest np. w warsztatach samochodowych i rowerowych podczas przekazania im „przedmiotu wymagającego naprawy”.

Podobnie dzieje się w salonach fryzjerskich dla psów, gdy ich właściciele przekazują je pracownikom salonu do obcięcia sierści albo pazurów.

Na zamknięte salony fryzjerskie w Niemczech skarżą się m.in. piłkarze Bundesligi. Jednak ich wystylizowane fryzury, mimo zamknięcia salonów fryzjerskich, wzbudził podejrzenia fanów.

– Fakt, że w czasie lockdownu piłkarze na meczach czy w mediach pokazują się zawsze nienagannie ostrzyżeni, złości centralne stowarzyszenie niemieckich fryzjerów, które potępiło brak solidarności i utratę roli wzorca do naśladowania, jakim powinni być sportowcy. Harald Esser, prezes Centralnego Związku Niemieckich Firm Branży Fryzjerskiej, i jego stowarzyszenie wystosowali w tej sprawie list otwarty do prezesa Niemieckiego Związku Piłki Nożnej Fritza Kellera – wskazuje Deutsche Welle.

W Niemczech zamkniętych zostało ok. 80 tys. salonów fryzjerskich. Otworzyć mogą się dopiero po zakończeniu „twardego lockdownu”.

W branży tej w Niemczech pracuje ponad 240 tys. osób i ok. 20 tys. młodych uczących się zawodu. Rocznie generują obroty rzędu ponad 7,5 mld euro.

Źródło: Deutsche Welle

REKLAMA