Warszawiacy spragnieni normalności piją piwo na stojąco, żeby móc pobyć ze znajomymi poza domem

Piwo. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pexels
Piwo. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pexels
REKLAMA

Warszawiacy są spragnieni powrotu do normalnego życia. W ostatnim czasie zaczęli gromadzić się w Hali Gwardii, kupują na wynos, ale jedzą i piją ze znajomymi na miejscu. Nie przeszkadza im to, że w kącie i na stojąco.

Nie tylko w stolicy, ale w całej Polsce pojawi się coraz więcej sygnałów o wznawianych działalnościach punktów gastronomicznych. Przedsiębiorcy są pod ścianą i walczą o swój byt. Tymczasem klienci wpierają ich swoją obecnością. Wszyscy są spragnieni powrotu do normalności.

„Hala Gwardii to miejsce, w którym znajduje się wiele punktów z jedzeniem i napojami. Przed pandemią zamawiało się posiłek i konsumowało go przy stoliku. Miejsc siedzących nie ma, ale odwiedzającym to nie przeszkadza” – opisuje dziennikarka portalu money.pl.

REKLAMA

Ludzie gromadzą się tam, biorą jedzenie, picie i konsumują w różnych częściach hali. Jej powierzchnia jest tak duża, że nieznajomi nie mają ze sobą praktycznie styczności.

Warszawiacy zamiast zabierać zakupione produkty do domu, wolą zostać, mimo, że czasem na hali pojawia się policja.

– Wszystko to, co tu się sprzedaje, jest na wynos, a to, gdzie ludzie to skonsumują to już ich sprawa. Była tutaj kilka razy policja, spisali trochę osób, ale to nikogo nie odstraszyło. Ludzie są już tak żądni „normalnego” życia np. towarzyskiego, że nie zważają na konsekwencje – mówi sprzedawca, jednego z punktów, który serwuje piwo na wynos.

REKLAMA