Będą dodatkowe punkty za płeć na kierowniczych stanowiskach. Ideologizacja gospodarki postępuje

Traktorzystka
Plakat propagandowy z czasów PRL Fot. Wikipedia
REKLAMA

Francuski minister gospodarki Bruno Le Maire zapowiedział prace na wprowadzeniem „równościowych” kwot kobiet i mężczyzn w kadrze zarządzającej firmami. Projekt ustawy ma się pojawić w połowie marca.

Le Maire uznał za „nieskończenie godne ubolewania fakt, że tylko jedna kobieta stoi na czele francuskiej firmy notowanej na giełdzie (CAC 40).

W ich zarządach kobiety stanowią 17%.

REKLAMA

Występując przed komisją parlamentarną ds. praw kobiet, minister mówił: „musimy teraz wrzucić wyższy bieg i przyjąć bardziej ambitne plany, które wymagają wprowadzenia ‘kwot’”. Dodatkowe punkty za płeć.

To nie pierwszy taki krok. Od 2017 obowiązuje nad Sekwaną „Indeks Pénicaud”, służący do oceny różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w przedsiębiorstwach.

Z tego roku pochodzą też ustawy wprowadzające obowiązek wprowadzenia do zarządów firm 40% reprezentacji kobiet.

Mimo tego rząd nadal chce „przebijać szklane sufity”, które być może nie istnieją. Warto przypomnieć, że system punktów przy rekrutacji na studia w PRL dla dzieci chłopskich i robotniczych wcale nie zmienił składu studiujących, a doprowadził do wielu absurdów, a nawet zjawisk korupcji, zwanych wówczas „znajomościami”.

Tylko czekać, jak dyrektorzy dla utrzymania stanowisk zaczną np.… zmieniać płeć.

Le Maire twierdzi dodatkowo, że „kobiety są bardziej ofiarami kryzysu gospodarczego z powodu koronawirusa niż mężczyźni.” Ma to pewnie usprawiedliwić zajmowanie się takimi „postępowymi” regulacjami w środku pandemii.

Ustawa ma zostać przyjęta bardzo szybko, niejako pilnie, ze skróconą ścieżką legislacji.

„Postęp” w dziedzinie równości płci dotyczy nie tylko gospodarki. Nową ustawę pilotują także minister pracy Élisabeth Borne, szkolnictwa wyższego Frédérique Vidal i inister ds. równości Elisabeth Moreno.

Bruno Le Maire zdroworozsądkowo dodał, że będą brać pod uwagę bardzo różne punkty wyjścia pod względem parytetu między sektorami gospodarki. I podał przykład metalurgii, gdzie kobiet jest mniej. Może nie rzucą od razu płci pięknej na traktory, do hut i na budowy, ale PRL się jednak przypomina…

REKLAMA