Czarne chmury nad „gwiazdorem publicystyki TVP”? Padły bardzo mocne oskarżenia

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

„Gwiazdor publicystyki TVP” miał zgwałcić uczestniczkę konkursu Miss Generation 2020 – donosi były dziennikarz, a obecnie autor książek Piotr Krysiak. Wskazuje, że śledztwo w sprawie trwa już 8 miesięcy, a wciąż nie przesłuchano głównego podejrzanego.

Piotr Krysiak to były dziennikarz, a ostatnio autor głośnych książek – m.in. „Dziewczyny z Dubaju” czy „Diler gwiazd”.

Szeroko opisał historię, do której udało mu się dotrzeć dzięki informatorom z policji.

REKLAMA

Miss Generation 2020

Jak pisze Krysiak, na przełomie stycznia i lutego 2020 roku do wsi Klimki pod Łukowem przyjechały finalistki konkursu Miss Generation. Konkurs ten jest przeznaczony dla kobiet w wieku od 25 do 50 lat.

Warsztaty poprzedzające konkurs odbywały się w hotelu Parisel Palace. Wśród uczestniczek była kobieta mieszkająca na co dzień w Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje jako dyrektor marketingu i PR w jednej z firm.

Gdy wracała do pokoju hotelowego, miała zostać zaatakowana przez „gwiazdę publicystyki TVP Info”, wepchnięta do pokoju i tam zgwałcona.

Telefon od lekarza

„Nazajutrz 3 lutego 2020 r. kobieta uciekła z hotelu. Pojechała wprost do szpitala ginekologiczno-położniczego przy placu Starynkiewicza 1/3 w Warszawie. Trafiła na izbę przyjęć. Roztrzęsiona, z telefonem komórkowym w ręku, weszła do gabinetu i powiedziała lekarzowi, że została zgwałcona. Ten natychmiast wezwał policję. W oczekiwaniu na funkcjonariuszy medycy rozmawiali z pacjentką” – pisze Krysiak.

Kobieta miała pokazać funkcjonariuszom film z rzeczonym gwiazdorem TVP i wskazać, że to on ją zgwałcił. Następnie policjanci zawieźli kobietę do szpitala psychiatrycznego. Nie zostały od niej pobrane wymazy, co jest standardową procedurą w przypadku gwałtów.

Ze szpitala psychiatrycznego została zwolniona i na własną rękę wróciła do pierwszej placówki – ginekologiczno-położniczej. Lekarz odkrył, że kobieta wciąż nie została zbadana.

„Pamiętam to, bo się mało nie posraliśmy… Zadzwonił do nas lekarz z izby przyjęć i powiedział krótko: Jeśli za 10 minut nie pojawi się w szpitalu policja z zestawem do wymazów by zbadać ofiarę gwałtu, której nie zbadaliście wczoraj, to natychmiast powiadomię dziennikarzy. Policjanci byli po 7 minutach” – relacjonuje Krysiak wersję policjanta.

Zbieranie dowodów

Kobieta jeszcze raz opowiedziała, kto ją zgwałcił. Opisała dokładnie ciało mężczyzny, w tym jego blizny i znaki szczególne.

Sprawa trafiła do prokuratury, ale mężczyzna pracujący w TVP Info wciąż nie został przesłuchany. Śledczy zasłaniają się procedurami, oczekiwaniami na dowody z zagranicy (ofiara mieszka w Wlk. Brytanii), itp.

Krysiak nie chce na razie zdradzać nazwiska „gwiazdora publicystyki TVP”. Jak tłumaczy, nie jest związany z żadną redakcją, a publikacja na Facebooku nie podlega pod prawo prasowe.

Według „Onetu”, który kilka godzin później zajął się sprawą, osobą, którą oskarża się o gwałt miał być Jarosław Jakimowicz. – Nikogo nie zgwałciłem! Przysięgam na zdrowie moich dzieci! Nie jestem zdolny do takich czynów, brzydzę się agresją wobec kobiet – zapewnił Jakimowicz. Dodał, że w każdej chwili może stawić się w prokuraturze.

Jarosław Olechowicz, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oświadczył, że do TAI nie wpłynęły żadne wnioski (od policji, prokuratury itd.) ani skargi w tej sprawie.

„Łączenie Telewizji Polskiej z opisaną w internecie historią rzekomego gwałtu jest całkowicie nieuprawnione. Nawet z ww. postu jasno wynika, że przywoływane zdarzenie nie ma związku z produkcją realizowaną przez TVP” – oświadczył Olechowski.

Cała historia opisana przez Krysiaka do przeczytania w poniższym wpisie.

REKLAMA