Ekspert izraelskiego rządu sugeruje, że szczepionka Pfizera jest mniej skuteczna niż mówi producent

Wyszczepianie.
Szczepienia - zdj. ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

Dane z Izraela pokazują, że efektywność pierwszej dawki szczepionki Pfizer przeciw COVID-19 jest niższa od podawanej przez producenta. Brak pewności, czy szczepionki zapewnią ochronę przed zmutowanymi wariantami koronawirusa – miał powiedzieć główny doradca izraelskiego rządu ds. epidemii koronawirusa, donoszą izraelskie media.

Tamtejsi dziennikarze podali, że przed wtorkowym posiedzeniem rządu, zebrali się przedstawiciele ministerstwa zdrowia, którzy omawiali sytuację związaną z epidemią w kontekście ewentualnego przedłużenia restrykcji w kraju.

Army Radio zdradziło, że główny doradca izraelskiego rządu ds. epidemii koronawirusa prof. Nachman Ash, kwestionował podobno skuteczność szczepionki, po podaniu pierwszej dawki. Przestrzegł też, że preparat może nie być skuteczny w walce z nowymi wersjami wirusa.

REKLAMA

Ash miał powiedzieć, że wśród osób, które przyjęły pierwszą dawkę preparatu Pfizera, zaraziło się „wiele osób”. Dodał, że skuteczność po pierwszym szczepieniu jest „mniejsza niż myśleliśmy” oraz „mniejsza niż zapowiadał Pfizer”.

Izrael bardzo sprawnie przeprowadza akcję szczepienną. Do tej pory pierwszą dawkę przyjęły ponad 2 mln osób, a dwie ok. 400 tys. Mimo to w tej pierwszej grupie zanotowano już 12,400 przypadków zakażeń, a wśród podwójnie zaszczepionych 69 przypadków infekcji.

Z informacji producenta wynika, że pierwsza dawka w 52 proc. ma chronić przed zakażeniem, a podwójna w 95 proc.

W ubiegłym tygodniu Sharon Alroy-Preis, szefowa Departamentu Zdrowia Publicznego w resorcie zdrowia podała, że pierwsza dawka po ok. 14 dniach jest skuteczna w 50 procentach. Zaznaczyła przy tym, że to wstępne dane uzyskane z testowania osób, które przyjęły pierwszą dawkę, w porównaniu do niezaszczepionych.

Prof. Ash w trakcie wtorkowego spotkania miał zaznaczyć, że nie jest pewne czy stosowany preparat będzie w stanie skutecznie chronić przed mutacjami patogenu.

Przedstawiciele resortu zdrowia oczekiwali, że po miesiącu szczepień zauważalny będzie spadek dobowych zakażeń oraz ostrych przypadków COVID-19. Niestety jak do tej pory nie odnotowano takiej tendencji.

„Times of Israel” podaje, że za taki stan rzeczy „obwiniane” są bardziej zaraźliwe warianty koronawirusa. Ash miał zaznaczył, że obecnie za 30-40 proc. zakażeń odpowiada brytyjska wersja wirusa, a w ciągu tygodnia będzie już dominująca.

We wtorek odnotowano tam 10 021 przypadków zachorowań, a po raz pierwszy od trzech tygodniu liczba testów dodatnich przekroczyła 10 proc. Izraelski lockdown zostanie prawdopodobnie przedłużony do czwartego lutego.

Źródła: „Times of Israel”, rp.pl, bbc

REKLAMA