Rzeczpospolita Polska posiada 440 km linii brzegowej Bałtyku i tylko 3 okręty podwodne. Dwa z nich w tym roku będzie trzeba zezłomować, bo mają już pół wieku i są niebezpieczne dla załogantów.
Nawet polska gospodarka pod rządami PiS nie jest w tak opłakanym stanie, jak polska marynarka wojenna pod rządami PiS (oraz wszystkich poprzednich rządów).
Mając najdłuższą linię brzegową w historii, nie zadbaliśmy w ogóle o morską obronę naszego państwa.
Obecnie grupa rekonstruktorów historycznych, która dumnie nazywa się „Marynarką Wojenną RP” posiada… 3 okręty podwodne.
2/3 tej wspaniałej floty nadaje się na złom i prawdopodobnie w tym roku właśnie tam się znajdzie.
– Okręty podwodne typu Kobben planuje się wycofać z eksploatacji w 2021 roku. Uważam tę decyzję za słuszną, bowiem dalsza eksploatacja tych ponad 50-letnich jednostek mogła narażać na utratę zdrowia i życia ich załogi – mówi redakcji o2.pl Tomasz Dmitruk, analityk „Dziennika Zbrojnego”.
Okręty, o których mowa, to poniemieckie jednostki klasy Kobben: 54-letni ORP Bielik i 55-letni ORP Sęp. Czyli oba mają ponad pół wieku!
No dobrze – zezłomujemy te dwa, ale przecież jeszcze jeden nam zostanie. Ten jeden na pewno jest podwodnym pogromcą, prawda? Ano nieprawda. Bo 35-letni poradziecki ORP Orzeł od 2017 roku nieustannie jest w remoncie.
W zeszłym roku Naczelny Dowódca Polski Sił Zbrojnych – prezydent Andrzej Duda – jeździł po Kaszubach świętując 100. rocznicę zaślubin Polski z morzem. Tylko na co nam były te zaślubiny, jak i tak nie potrafilibyśmy tego swojego kawałka morza obronić?
Temat polskiej marynarki wojennej to kolejny z wielu, który jest przez kolejne ekipy rządzących zupełnie pomijany.
Źródło: o2.pl