Donald Trump bez wątpienia był jednym z lepszych i najbardziej wyrazistych prezydentów USA w najnowszej historii tego państwa. Wygłosił pożegnalne przemówienie, w którym pojawiły się wątki polskie – są one jednak bardzo niezrozumiałe.
Trump pożegnał się już z Amerykanami w oficjalnej przemowie. Pojawiły się w niej nawet wątki polskie, ale komentatorzy nie za bardzo rozumieją, o co chodziło prezydentowi.
– Od wielkiej sali przywódców muzułmańskich w Rijadzie (Trump był w Arabii Saudyjskiej w 2017 roku – red.) przez wielki plac Polaków w Warszawie (chodzi o pl. Krasińskich, przemawiał tam w 2017 roku – red.), od parlamentu Korei Południowej po podium Zgromadzenia Ogólnego ONZ i od Zakazanego Miasta w Pekinie po cień Góry Rushmore; walczyłem za ciebie, twoją rodzinę, walczyłem za nasze państwo. Przede wszystkim walczyłem za Ameryką i to, co ona reprezentuje. – powiedział.
Wcześniej Trump mówił, że Stany Zjednoczone są największym narodem i że trzeba dbać o to dziedzictwo. Może więc o podtrzymanie tegoż dziedzictwa walczył na Placu Krasińskich w 2017 roku?
Możliwe, że to wtrącenie prezydent dodał spontanicznie i dlatego jest ono takie nieprecyzyjne.
Zagmatwanie z tym cytatem nie przeszkadza jednak poczytnym polskim portalom – większość z radością ogłasza swoim czytelnikom, że Amerykanin wspomniał o Polsce. Nie ważne co powiedział i o co chodziło, ważne, że wspomniał.
Źródło: PAP, NCZas