W czasie rządów PiS rzadko bywaliśmy tak wysoko w unijnych rankingach. Dopiero w tym tragicznym – dotyczącym nadliczbowych zgonów – „udało nam się” zająć II miejsce.
Czy w 2020 roku w Polsce miał miejsce jakiś konflikt zbrojny? Bo na każdy milion mieszkańców zmarło o 2 tys. więcej osób niż średnio w latach ubiegłych. Nie, to nie są tylko zgony na Covid – to pokazuje w jakim stanie jest nasza służba zdrowia i jak nie poradziła sobie z lockdownami, teleporadami, wydzielaniem szpitali jednoimiennych i innymi skandalicznymi pomysłami rządu PiS.
W 2020 w Polsce zmarło 486 tys. osób, o 82 tys. więcej niż wyniosła średnia liczba zgonów w latach 2016-2019, wynika z danych zebranych w Rejestrze Stanu Cywilnego. Przypomnijmy, że liczba zgonów na Covid w Polsce do listopada 2020 wynosiła „zaledwie” 9080 (wedle oficjalnych statystyk).
Te przerażające liczby dają nam drugie miejsce pod względem nadliczbowych zgonów w całej Unii. Kto jest na pierwszym? Bułgaria. To jasno pokazuje nam nasze obecne miejsce i nie zmienią tego powtarzane jak mantra zapewnienia kolejnych rządów, że my to już w zasadzie Zachód.
W Polsce trzeba czym prędzej przywrócić normalność i skończyć ze szkodliwymi restrykcjami. Zbyt dużo Polaków umiera, a 2020 rok pokazał, że restrykcje nie zmniejszają liczby zgonów.
A zaraz po przywróceniu normalności należy zreformować, w dużej mierze sprywatyzować, polską służbę zdrowia. Jeśli tego nie zrobimy, to zawsze będziemy w międzynarodowych rankingach w okolicach Bułgarii.
Źródło: „Wirtualna Polska”, pulsmedycyny.pl, NCzas