Budka zostawiłby pogrążonego w śpiączce Polaka na łasce obcych. Jego wypowiedź jest niegodna – ocenia minister Maląg

Borys Budka (jeszcze) lider PO.
Borys Budka / Zdjęcie: PAP/Andrzej Grygiel
REKLAMA

Słowa wypowiedziane przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę w sprawie Polaka będącego w śpiączce w Wielkiej Brytanii są niegodne – oceniła minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka oznajmił w niedzielę na antenie Radia Zet, że gdyby był na miejscu rządzących, to nic by, nie robił w sprawie Polaka będącego w śpiączce w Wielkiej Brytanii i zostawiłby go na łasce Brytyjczyków.

Uważam, że to jest kwestia sumienia, rodziny, to jest kwestia medyków, którzy wyraźnie wskazują, że w tej sytuacji osoba jest nie do uratowania – mówił Budka. Stwierdził, że, „jest to naprawdę obrzydliwe, jeżeli ktoś próbuje robić politykę w takiej sytuacji”, a więc jakby mówił o sobie. – To jest niesamowite, jak ten obóz potrafi wykorzystywać tragedie ludzkie do tego, by zajmować się polityką – powiedział lider PO.

REKLAMA

Budka miał szanse nie odzywać się. Nie skorzystał z niej. Lewicowy szef PO nie rozumie co to jest wspólnota i dlaczego polski rząd powinien zrobić wszystko, by ratować polskich obywateli, a nie pozastawiać ich na łasce obcych rządów, czy sądów. Nawet jeśli cała sprawa wydaje się być beznadziejna to wola rodziny i poczucie solidarności z rodakiem skłaniają do podjęcia działań. Zwłaszcza, iż są tacy w Polsce, którzy chcą pomóc. Pozostali powinni dyskretnie milczeć i uszanować rodzinę i Polaka. Ale nie Budka. Ten, jak hiena, nie może wytrzymać, gdy krew poczuje.

Minister Marlena Maląg pytana o słowa Budki stwierdziła w Polskim Radiu 24 , że „nie powinno się komentować takich wypowiedzi”. – Zostały przez rząd podjęte wszystkie kroki, włącznie z paszportem dyplomatycznym, aby Polaka przetransportować do Polski, aby próbować walczyć o jego życie. Życie jest wartością nadrzędną i nie jest to na pewno robione dla żadnej polityki, ale przede wszystkim dla wsparcia rodziny, abyśmy mogli pomóc drugiemu człowiekowi – powiedziała Maląg.

Dodała, że „słowa wypowiedziane przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę naprawdę są niegodne”.

– Nie jesteśmy dawcami życia i śmierci i nie wolno nam, to jest moje zdanie, podejmować decyzji, że to jest ten moment, że możemy odłączyć osobę i nie nawadniać – powiedziała Maląg pytana, czy jej zdaniem w sprawie mężczyzny można mówić o uporczywej terapii,

– Ja ma takie przekonania – walka do samego końca i stworzenie wszystkich możliwości, aby rzeczywiście, jeżeli śmierć miałaby nastąpić, to w sposób naturalny – mówiła minister.

Pytana, czy „zgadza się, że jest to walka cywilizacji śmierci z cywilizacją życia”, powiedziała że „w pewien sposób można tak to odnieść”.

To są inne wartości, inne standardy. Człowiek nie jest dawcą życia i śmierci. Nie od nas zależy możliwość decydowania o tym, kiedy życie może być zakończone, zarówno to życie poczęte jak i życie dorosłego człowieka. Dlatego uważam, że powinniśmy zrobić wszystko i walczyć do samego końca, aby człowiek mógł funkcjonować, nie mówiąc już o bólu rodziny, która tak naprawdę staje się bezradna wobec właśnie tej cywilizacji – dodała Maląg.

Chodzi o mężczyznę w średnim wieku, od kilkunastu lat mieszkającego w Anglii, który doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkające w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.

W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek prokuratora orzekł o zabezpieczeniu postępowania poprzez wyrażenie zgody na przetransportowanie mężczyzny na terytorium Polski. Prokuratura Okręgowa w Warszawie złożyła wniosek o całkowite ubezwłasnowolnienie Polaka w śpiączce.

W sobotę wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł poinformował, że wystąpił do ministra sprawiedliwości Wielkiej Brytanii z wnioskiem o przekazanie Polaka do kraju, a do ministra zdrowia tego państwa z wnioskiem o ponowne przyłączenie go do aparatury podtrzymującej życie.

REKLAMA