Polska przedsiębiorczość kona. Ludzie masowo sprzedają swoje firmy, ale nie ma kto kupować

Wskaźnik dobrobytu/Kryzys. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
Kryzys. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
REKLAMA

Reżim narzucony przez rząd zmusza przedsiębiorców do sprzedaży biznesów. Tylko, że firm nie ma kto kupować, bo w kryzysie spowodowanym restrykcjami tkwią wszyscy Polacy.

Jeśli ktoś ma na zbyciu 3,5 mln zł, to do nabycia jest obiekt sportowo-rekreacyjny w Wielkopolsce (w tym korty, basen, kawiarnia, baza noclegowa itp.).

Za 22 mln zł dostępna jest nieruchomość na Mazowszu, na terenie której znajdują się dwa hotele, kompleks handlowy i parking dla TIR-ów.

REKLAMA

Oczywiście to przykłady ekstremalnie drogie. Restrykcje uderzyły przede wszystkim w zwykłych, szarych ludzi, więc na sprzedaży wystawione są także małe lokale gastronomiczne, kluby muzyczne. Jest także pasaż handlowy wraz z najemcami.

Przedsiębiorcy sprzedają biznesy, na które pracowali całe życie, bo w obecnym reżimie przynoszą one jedynie gigantyczne straty.

Ale sprzedaż nie idzie, bo kupować nie ma komu. Raz, że mało kto decyduje się na kupno nierentownego interesu, a dwa, że nawet przy dobrych chęciach Polakom zaczynają kończyć się pieniądze. Nie ma więc za co kupować.

Mylą się ci, którzy sądzą, że ta sytuacja odbije się tylko na „kapitalistach”. Ci kapitaliści zatrudniają masy ludzi i jeśli nie sprzedadzą biznesów, to zwyczajnie zbankrutują. A wtedy ci wszyscy ludzie zostaną bez pracy i bez wypłat.

Rząd zdaje się tego nie rozumieć. To rządzący ukrywają się za tarczami finansowymi – używają ich jako argumentu w każdej dyskusji o rozmrażaniu gospodarki.

Tymczasem środki przydzielane są wybiórczo. Niektóre biznesy, czy regiony są traktowane inaczej niż reszta.

Nic więc dziwnego, że wielu przedsiębiorców, by ratować siebie i swoich pracowników, wybiera obywatelskie nieposłuszeństwo w ramach akcji #otwieraMY.

Źródło: rp.pl

REKLAMA