Węgrzy też mają dość rządowych obostrzeń. Od 1 lutego rusza zbuntowana gastronomia

Viktor Orban. Źródło: Wikipedia
Viktor Orban. Źródło: Wikipedia
REKLAMA

Wielu właścicieli pubów i restauracji na Węgrzech zadeklarowało, że otworzy swój lokal 1. lutego. To wyraz protestu wobec polityki rządu, który blokując ich branże próbuje walczyć z epidemią koronawirusa.

Węgierskie lokale gastronomiczne zamierzają się otwierać i funkcjonować z zachowaniem wszystkich zasad sanitarnych, takich jak noszenie maseczek, stosowanie płynu do dezynfekcji rąk i zachowania odległości 1,5 m między stolikami.

Organizatorem protestu jest Áron Ecsenyi ze środowiska libertarian. Zapowiedział, że w poniedziałek otworzy się 30 lokali, ale z całą pewnością za nimi ruszy dużo więcej punktów gastronomicznych.

REKLAMA

Poza tym 1. lutego odbędzie się na Placu Bohaterów protest przeciwko zamykaniu gospodarki.

Właściciele gastronomii bardzo dużo stracili przez uniemożliwienie stacjonarnej obsługi klientów. Przedsiębiorcy domagają się zniesienie obostrzeń, albo zwiększenia wsparcia finansowego ze strony państwa.

Przypominają, że mimo zamkniętych interesów muszą płacić podatki, tak jakby ich lokale pracowały na pełnych obrotach.

„Przedsiębiorstwa, które zostaną otwarte w czasie obowiązywania ograniczeń, mogą zostać obciążone opłatami w wysokości od 418 do 2 789 euro, a ich działalność może zostać zamknięta na okres do sześciu miesięcy” – podaje portal Kresy.pl.

Fala obywatelskiego nieposłuszeństwa jaka przetacza się przez całą Europę, ma swoje źródło we włoskiej Florencji, gdzie 15. stycznia o godz. 18.00 wiele pubów i restauracji otworzyło się. Teraz podobne działania podejmowane są przez przedsiębiorców m.in. w Polsce, Czechach czy na Węgrzech.

„Mamy już dość”. Protest czeskich przedsiębiorców. Otwarto setki lokali w całym kraju

REKLAMA