Wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych Borrell podtrzymuje swój wyjazd do Moskwy i szuka alibi

Komisarz Borrell Fot. Wikipedia
REKLAMA

Światowe media huczą o łamaniu praw człowieka, zatrzymaniach protestujących w Rosji i procesie Nawalnego, a Josep Borrell potwierdza, że udaje się 4 lutego na dwa dni do Moskwy.

W dodatku będzie to pierwsza podróż szefa unijnej dyplomacji do Rosji od 2017 roku. Stanowisko Unii można nazwać czystą schizofrenią. Putin musi się chyba nieźle bawić…

Przed nadchodzącą wizytą w Rosji szef unijnej dyplomacji Josep Borrell szuka sobie alibi. Pewnie z tego powodu 2 lutego rozmawiał przez telefon z MSZ Ukrainy Dmitrem Kułebą. Podobno „koordynowali stanowiska”.

REKLAMA

Według MSZ w Kijowie, Borrell zapewnił Kułebę, iż do czasu pełnej realizacji zobowiązań Rosji wynikających z porozumień mińskich dotyczących konfliktu w Donbasie polityka Unii Europejskiej wobec Rosji się nie zmieni. Można zapytać, po co w takim razie jedzie?

Borrell poinformował na Twitterze, że przeprowadził „dobrą rozmowę” z szefem MSZ Ukrainy i poinformował go o swojej zbliżającej się wizycie w Rosji. Dodał, że w Moskwie przekaże niezmienne stanowisko UE co do wsparcia dla ukraińskiej integralności terytorialnej i suwerenności.

Rozmowa telefoniczna z Kułebą była pewnym minimum. Można przypomnieć, że np. szef MSZ Polski Zbigniew Rau proponował, by wiceszef Komisji Europejskiej Josep Borrell po prostu odwiedził Kijów przed podróżą do Moskwy. Najwidoczniej Bruksela nie chciała Putina drażnić.

Rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano nie był z kolei w stanie potwierdzić, czy Borrell spotka się z uwięzionym rosyjskim opozycjonistą Aleksiejem Nawalnym. Jednak temat „użycia siły przeciwko ludziom, którzy próbują wyrażać swoje polityczne opinie” wysoki przedstawiciel Borrell chce podobno „poruszyć”.

Rzecznika dopytywano, czy strona unijna nalega na spotkanie z Nawalnym. Usłyszeli, że „w trakcie przygotowania wizyt unika się nalegania”.

Źródło: PAP

REKLAMA