Niemcy boją się polskiego „luzowania” koronarestrykcji. „Nigdy od 1946 roku nie zmarło w Polsce tylu ludzi, co w pierwszym roku pandemii”

Angela Merkel i Mateusz Morawiecki/Fot. PAP/Robert Michael
Angela Merkel i Mateusz Morawiecki/Fot. PAP/Robert Michael
REKLAMA

Niemiecki „Frankfurter Allgemeine Zeitung” donosi, że rząd warszawski „zareagował” na spadek koronastatystyk oraz rosnące niezadowolenie z powodu koronarestrykcji. Przejawem tego ma być otwarcie centrów handlowych i muzeów. Niemiecki dziennik zastanawia się, czy nie podniesie to liczby zakażeń w RFN.

„Rząd w Warszawie reaguje w ten sposób na znacznie niższe liczby infekcji, ale także na niezadowolenie w kraju z powodu ograniczeń koronawirusowych” – donosi niemiecki dziennik, podkreślając, że większość restrykcji pozostaje utrzymana.

Gazeta podkreśliła, że owo „niezadowolenie” narasta głównie wśród tych, „których egzystencja wisi na włosku”.

REKLAMA

„Argument, na który powołuje się branża fitness, od tygodni jest w Polsce coraz głośniejszy: że «lockdown jest niezgodny z konstytucją i nielegalny, o czym wszyscy wiedzą»” – czytamy o polskiej akcji #otwieraMY.

„FAZ” alarmuje jednak, że „sytuacja związana z koronawirusem w Polsce jest podobna do tej w Niemczech”.

„Wskaźnik infekcji spadł od jesieni, a siedmiodniowa incydencja jest na mniej więcej takim samym poziomie jak w Niemczech. Także tempo szczepień jest w obu krajach podobne. Nowe mutacje wirusa wykryto dotąd w Polsce tylko w kilku pojedynczych przypadkach. Nie jest jednak pewne, jak duża jest w Polsce ukryta liczba zgonów związanych z COVID-19” – czytamy na łamach „FAZ”.

Gazeta przypomniała również, że „nadmierna śmiertelność” w ubiegłym roku w Polsce była jedną z najwyższych w całej Unii Europejskiej.

„Jeszcze nigdy od 1946 roku nie zmarło w Polsce tylu ludzi, co w pierwszym roku pandemii. Według oficjalnej statystyki tylko niewielka część zgonów została powiązana z wirusem” – podkreślił niemiecki dziennik.

„FAZ” snuje także rozważania czy rzekome „poluzowanie” koronarestrykcji w Polsce nie wpłynie na liczbę zakażeń w niemieckim regionie przygranicznym.

Granica polsko-niemiecka oficjalnie pozostaje otwarta, jednak od października, gdy Niemcy uznali Polskę za „obszar ryzyka pandemicznego”, niemieckie landy kolejno zaostrzały restrykcje dotyczące małego ruchu granicznego.

Źródło: dw.com

REKLAMA