Morawiecki mówi o „rozsądku” i cały czas blokuje branże gastronomiczną oraz fitness

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: pixnio
REKLAMA

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek, że restauracje, siłownie i kluby fitness pozostaną nadal zamknięte. „Nie możemy pozwolić sobie na to, by sytuacja się tu pogorszyła, więc jedyna rozsądna strategia to metoda krok po kroku” – zaznaczył. Mimo to, od kilku tygodni przedsiębiorcy buntują się i otwierają swoje firmy.

Hotele, obiekty sportowe i kulturalne – tak, restauracje, siłownie – nie. Tak w skrócie wyglądają najnowsze decyzje rządu ws. restrykcji. Mateusz Morawiecki i jego ludzie cały czas zdają się nie słyszeć głosu rozpaczy przedsiębiorców związanych z branżą gastronomiczną i fitness.

„Niestety, restauracje, siłownie, fitness i część działalności gospodarczych określonych do tej pory w odpowiednich PKD zostaje nadal zamknięta” – powiedział szef rządu na piątkowej konferencji prasowej. „Dopuszczamy teraz wszelką aktywność sportową na terenach otwartych” – dodał.

REKLAMA

Podkreślił, że „strategia krok po kroku, to zarazem dobra i nie tak dobra wiadomość”.

„Lepsza dla tych oczywiście, którzy mogą częściowo przynajmniej swoją działalność gospodarczą prowadzić, gorsza dla tych, którzy nie mogą tego uczynić” – powiedział premier.

Podkreślił, że rząd stoi „przed takim właśnie dylematem”.

„Nie możemy sobie pozwolić na zbyt długie całościowe zamknięcie gospodarki, bo będzie miało to ogromny wpływ na miejsca pracy. Dziś Polska ma jeden z najniższych poziomów bezrobocia. Znowu przyszły najnowsze dane z rynku pracy, one są dobre” – wskazywał Morawiecki.

„Nie możemy pozwolić sobie na to, by sytuacja się tu pogorszyła, więc jedyna rozsądna strategia – krok po kroku” – zaznaczył.

Przedsiębiorcy z pewnością nie zgodzą się z interpretacją premiera, jakoby decyzja o blokowaniu gastronomii i branży fitness miała cokolwiek wspólnego z „rozsądkiem”. Od tygodni bardzo żywiołowo i emocjonalnie reagują na kolejne informacje o blokowaniu przez rząd ich biznesów. Coraz więcej osób postanawia wrócić do swojej działalności mimo zakazów.

Kary, mandaty, odebranie wsparcia ze strony państwa – te argumenty przestają przekonywać zrozpaczonych ludzi, którzy chcą ratować swoje firmy przed upadkiem i rodziny przed głodem.

Źródło: NCzas.com, PAP

REKLAMA