Idolka amerykańskiej lewicy znów złapana na łgarstwach. Ocasio-Cortez o mało nie zginęła tam gdzie jej nie było

Alexandria Ocasio Cortez/Źródło:YT
Alexandria Ocasio Cortez/Źródło:YT
REKLAMA

Marksistka Alexandria Ocasio-Cortez (AOC) po raz kolejny została złapana na kłamstwach. Tym razem twierdziła, że o mało nie zginęła w czasie zamieszek na Kapitolu. Jak się okazuje wcale jej tam nie było.

AOC to marksistka. Kongresmenka jest symbolem młodych Demokratów, którzy przesunęli partię na skrajnie lewicowe pozycje, ze wszystkimi tego patologicznymi konsekwencjami. W świecie polityki bez zasad żadne kłamstwa i żadne skandale nie są w stanie złamać kariery i w USA udowadnia to właśnie AOC, która kolejny raz została złapana na oszustwach i łgarstwach.

Tym razem Ocasio-Cortez na Instagramie odegrała dramatyczny spektakl opowiadając, jak to uniknęła śmierci w czasie zamieszek na Kapitolu, do których doszło 6 stycznia. Lewaczka opowiadała, jak bojówki chciały wyłamać drzwi do jej biura, a ona chowała się najpierw w toalecie, a potem w szafie. W tym czasie, wedle jej relacji, bojówkarze szturmowali jej biuro i krzyczeli: Gdzie ona jest?. – Myślałam, że umrę – mówiła lewaczka. Opowiadała też, jakoby zabarykadowała się w pokojach swego biura.

REKLAMA

Przez wiele dni opowiadała również, jak wielką traumą były dla niej wydarzenia na Kapitolu, także dlatego, że jakoby kiedyś padła ofiara napaści seksualnej i teraz nie wiedziała nawet, czy może zaufać policjantowi, który pojawił się w jej biurze.

Szybko okazało się, że AOC zwyczajnie, po raz kolejny, nałgała. Nie było jej tam, gdzie byli demonstranci. Zmyśliła całą historię, bo jej biura – choć znajdują się w kompleksie Kapitolu – umieszczone są w innym budynku niż ten, do którego wdarli się demonstranci. Ten budynek połączony jest podziemnym korytarzem z główną częścią Kapitolu, ale dzieli je blisko kilometr odległości.

Żadni demonstranci nie pojawili się wokół biura AOC, nikt tam nie krzyczał, niczego nie wyważał, ani nie szturmował. Wszytko odbywało się w zupełnie innym miejscu. Ocasio-Cortez w czasie zamieszek na Kapitolu rzeczywiście przebywała w swym biurze, ale ani przez sekundę nie była zagrożona, bo nikt w okolicy jej biura się nie pojawił, oprócz policjanta, który sprawdzał czy u niej wszystko w porządku.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, internauci zaczęli szydzić z Ocasio i podawać kolejne fakty pokazujące, że lewacka polityk zwyczajnie kłamie i zmyśla. Ta zmobilizowała wtedy swych zwolenników do cenzorskiej akcji, by zgłaszali posty opisującej jej kłamstwa do administratorów Facebooka, Twittera, etc., by blokować je.

AOC po raz kolejny została złapana na ordynarnych kłamstwach. W 2019 roku, w mediach społecznościowych, opublikowała serię zdjęć pokazujących jak to niby przy granicy z Meksykiem rozpacza nad ciężkim losem nielegalnych imigrantów, trzymanych za ogrodzeniem, jak na jakichś więziennych spacerniakach. AOC w dramatycznych pozach łkała nad losem biednych ludzi. Okazało się, że cała sesja powstała na parkingu, przy jakimś ogrodzeniu, które miało imitować, to za którym niby to w niewoli są trzymani imigranci.

Amerykańska kongresmenka Ocasio-Cortez odgrywająca sceny rozpaczy na parkingu mającym imitować ośrodek, w którym trzyma się imigrantów. Zdjęcie: Twitter/Scot A. Miller
Amerykańska kongresmenka Ocasio-Cortez odgrywająca sceny rozpaczy na parkingu mającym imitować ośrodek, w którym trzyma się imigrantów. Zdjęcie: Twitter/Scot A. Miller
REKLAMA