
Podczas swego pierwszego przemówienia na temat polityki zagranicznej Ziutek Biden zapowiedział 4 lutego m.in. wstrzymanie wycofywania części amerykańskich żołnierzy z Niemiec. Zapowiedział też „powrót do tradycyjnej dyplomacji”, chociaż nie wiadomo jeszcze co to będzie znaczyć.
Biden mówił: „Ameryka wróciła. Dyplomacja wróciła. Będziemy odbudowywać nasze sojusze”. W czerwcu 2020 roku prezydent USA Donald Trump zadeklarował zmniejszenie kontyngentu w RFN z 36 tys. do 25 tys. żołnierzy. W ocenie Trumpa Niemcy przeznaczały za mało środków na obronność. Spośród 12 tys. amerykańskich żołnierzy, którzy mieli być wycofani z Niemiec, 5600 miało trafić do innych krajów NATO, w tym do Polski. Teraz staje to pod znakiem zapytania.
Prezydencki minister Krzysztof Szczerski komentując deklaracje Bidena stwierdził, że Polska nigdy nie domagała się redukcji amerykańskich wojsk w Niemczech: „Nigdy nie mówiliśmy, że liczymy na to, że wojska zostaną przesunięte do Polski”. Dosłownie może i nie…
Biden nie mówił o „resecie” w relacjach z Moskwą, ale i tu pojawiły się nowe elementy. Jest za przedłużeniem o pięć lat amerykańsko-rosyjskiego układu o redukcji zbrojeń strategicznych znanego jako „New START”.
Było trochę retoryki dotyczącej „praw człowieka” w Rosji i krytyka Trumpa za „uległość wobec Putina”, ale i obietnica „efektywnej polityki”, prowadzonej „w ścisłej współpracy i przy koordynacji wysiłków ze sprzymierzonymi państwami”. Zdaje się, rola głównego „sojusznika” w polityce wobec Rosji przypadnie tu Niemcom.
Może tu chodzić o geopolitykę i szukanie w Moskwie partnera do np. „stawiania czoła nadużyciom gospodarczym ze strony Chin”. Widać rozmijanie się krytycznych wobec Moskwy deklaracji i działań. Biden nie poruszył tematu podjęcia konkretnych środków wobec Rosji, które przedstawił jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.
Biden zapowiedział wycofanie wsparcia Ameryki dla operacji wojskowych w Jemenie prowadzonych przez koalicję pod przewodem Arabii Saudyjskiej. „Ta wojna musi się skończyć”, powiedział prezydent, potwierdzając nominację doświadczonego dyplomaty Timothy Lenderking na wysłannika Jemenu.
Waszyngton anuluje kontrowersyjną sprzedaż Arabii Saudyjskiej „pocisków precyzyjnych” co ogłoszono pod koniec kadencji Trumpa. Rijad razem z Izraelem był sojusznikiem USA w naciskach na Iran. Zakwestionowanie poparcia dla Arabii Saudyjskiej oznacza zachwianie równowagi sojuszy regionalnych i zmianę strategii Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie – twierdzi wprost np. Paryż.
Charakterystyczne jest, że Biden właściwie przemilczał problemy z Iranem. Można to interpretować jako gest „dobrej woli” wobec Iranu. Czyli próbę reanimacji porozumienia o wstrzymaniu programu nuklearnego przez Teheran w zamian za zezwolenie na eksport irańskiej ropy.
Źródło: PAP/ AFP/ Ouest France