
Rozpoczyna się spis powszechny 2021. – Mimo pandemii urzędnik może zapukać do naszych drzwi i zadawać osobiste pytania. Nie odpowiesz? Możesz zostać ukarany grzywną – czytamy na portalu money.pl. Jeszcze w Sejmie ostro na temat takich spisów wypowiadał się poseł Grzegorz Braun.
Spis powszechny odbywa się co 10 lat, więc jak nie trudno policzyć, poprzedni z nich miał miejsce w 2011 roku. W jego czasie państwo, oficjalnie dla celów statystycznych, zbiera wiele prywatnych informacji o obywatelu i jego życiu.
Obowiązkowe udzielenie informacji
Udzielenie informacji do spisu jest obowiązkowe. – W przypadku odmowy spisania się może grozić kara grzywny. O tym jednak zawsze decyduje sąd – podkreśla Karolina Banaszak, rzeczniczka GUS, w rozmowie z money.pl.
Grzywna może w tym przypadku wynieść nawet 5 tysięcy złotych. W dobie mniemanej pandemii główną formą spisu ma być samospis przez Internet lub infolinię, jednak urzędnicy podkreślają, że mogą zapukać także bezpośrednio do naszych drzwi.
GUS podał przykładowe pytania: Jaką ma Pan/Pani narodowość? W jakim wymiarze czasu Pan/Pani pracuje? Jakie świadczenia Pan/Pani pobiera? Jaka jest powierzchnia jego mieszkania? Ile izb jest w mieszkaniu?
Na temat spisu powszechnego odbyło się głosowanie i debata w Sejmie.
Przeciw jego przeprowadzeniu w tej formie było zaledwie 7 posłów, 5 posłów Konfederacji: Grzegorz Braun, Konrad Berkowicz, Janusz Korwin-Mikke, Artur Dziambor, Dobromir Sośnierz, a także dwoje posłów Koalicji Obywatelskiej: Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha.
„To jest totalniactwo czystej wody”
Ostre wystąpienie w tej sprawie, z mównicy sejmowej, wygłosił poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
– Takie spisy to jest totalniactwo czystej wody – zaczął Grzegorz Braun. – Kiedy rząd warszawski pragnie poznać metraż naszych mieszkań i jeszcze innych ciekawych rzeczy się dowiedzieć, to rzecz jasna uciekam z krzykiem.
– Przypomina mi się, że pewien tekst klasyczny zaczyna się od słów, że było to za czasów cesarza Augusta, który postanowił spisać wszystkich w swoim państwie i to jest początek końca tego wielkiego cesarstwa. Moment, w którym cesarz zapragnął poznać wszystkich poddanych – kontynuował.
– Cesarz zapragnął poznać nie tylko na kim kto siedzi, ale i co jada, ile zarabia, czym się trudni. Miejmy na litość Boską jakąś sferę prywatności, wolnoć Tomku w swoim domku i kogo do tego domku zapraszam to powinna być sprawa każdego wolnego Polaka – dodawał Braun.
Jak podkreślał nie ma tu żadnego znaczenia w jaki sposób taki spis byłby przeprowadzany. Dodał też, iż obecne techniki sondowania pozwalają na ustalanie takich rzeczy bez konieczności „meldowania się” przez każdego z osobna.
– Zachowajmy to staropolskie traktowanie naszego domu jako przyjaznego, otwartego – ale nie na przestrzał bastionu – zaapelował Braun.