
W prestiżowym miejscu naprzeciw Memoriału Lincolna w Waszyngtonie stanął wizerunek wiceprezydent Kamali Harris. Ten swoisty ołtarz zrobiony jest z popękanego szkła, co ma symbolizować przebicie przez nią „szklanego sufitu”, który jest niewidoczną barierą nie pozwalającą kobietom na osiąganie najwyższych stanowisk.
Kamala Harris jest pierwsza kobietą, która osiągnęła tak wysokie stanowisko w Stanach Zjednoczonych. Na dodatek nie jest ona biała. Matka była Hinduską, ojciec Jamajczykiem.
To wystarczający powód, by rozpoczął się jej kult. W jednym z najbardziej prestiżowych miejsc w Waszyngtonie, naprzeciwko Memoriału Lincolna umieszczono jej „ołtarzyk”.
Instalacja wielkości 2 metry na 2 zrobiona jest ze szkła i przedstawia portret Kamali Harris zrobiony na podstawie zdjęcia wykonanego przez Celeste Sloman. Szkło jest potłuczone co ma symbolizować to, iż Harris udało się przebić „szklany sufit”, który choć niewidoczny ogranicza kariery kobiet.
„Pomnik” wiceprezydent zainstalowało Muzeum Historii Kobiet.
– To będzie po prostu wspaniały wizualny symbol upamiętniający tę chwilę (powołanie jej na wiceprezydent – przyp. red.) i miejmy nadzieję, że ludzie zastanowią się trochę nad wszystkimi barierami, które zostały przełamane dzięki jej wyborowi – powiedziała Holly Hotchner, prezes i dyrektor muzeum.
Portret Harris ma stać przez tydzień a potem zostanie przedzielony do Nowego Jorku. Następnie ma być pokazywany w innych miejscach, ale nie określono jeszcze jakich.
Niewykluczone, że będzie więc wędrował po Ameryce jak jakiś święty obraz dla budowania kultu Harris, która szykowana jest na następczynię leciwego Bidena.
Kompetencje i osiągnięcia nie mają żadnego znaczenia. Tak jak w przypadku Bracka Husseina Obamy, który został laureatem Nagrody Nobla za samo zwycięstwo wyborach prezydenckich.
Wiele wskazuje na to, iż prezentacja „ołtarzyka” Harris jest już częściową kampanii prezydenckiej 2024 i początkiem kultu. Lewica też chce mieć swych świętych.