Założyciel Google przenosi majątek do Singapuru. Raj podatkowy znów wygrał z socjalistyczną chciwością państwa

Google. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
Google. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
REKLAMA

Kolejny bogacz zdecydował się na przeniesienie majątku do państwa, które nie ograbia ludzi z pieniędzy niczym złodziej. Sergey Brin, współzałożyciel Google, będzie od teraz rozliczał się w Singapurze.

Po raz kolejny tzw. raj podatkowy (wspaniałe miejsce, które nie okrada swoich obywateli) wygrywa z chciwym socjalistycznym lewiatanem.

Firma zarządzająca majątkiem współzałożyciela Google’a (tzw. family office, czyli biuro rodzinne) otworzyła oddział w Singapurze. Majątek Brina to 86,5 miliarda dolarów – rządy innych państw powinny pluć sobie w brodę, że nie próbowały go do siebie ściągnąć.

REKLAMA

„Sergey Brin to nie jedyny miliarder, który postanowił skorzystać z udogodnień finansowych dla najbogatszych oraz niskich podatków w Singapurze. Brytyjski biznesmen James Dyson przeniósł się tam już w 2019 roku” – podaje money.pl.

Niektórzy politycy, jak np. Mateusz Morawiecki, twierdzą, że z rajami podatkowymi należy walczyć. Populiści twierdzą, że zwykłym obywatelom żyje się źle w państwach, które są rajami podatkowymi.

To oczywiście kłamstwo – ludzie żyją w Singapurze dostatnio, są bogaci, a państwo daje i możliwość dalszego bogacenia się.

W państwach takich jak Polska jest zupełnie inaczej. Tu prowadząc biznes jesteś z góry traktowany jak przestępca (pamiętamy wszyscy bilboardy PiS o „zabieraniu pieniędzy mafiom i dawaniu dzieciom”).

Nic dziwnego, że ci bardziej łebscy uciekają z chciwych państw. Polska, zamiast wpisywać się w nurt przeciwników rajów podatkowych, sama powinna pretendować do bycia takim rajem. Ale to nie za tych rządów…

Źródło: money.pl

REKLAMA