Śnieg to kwestia polityczna. Gronkiewicz-Waltz „zabawnie” tłumaczy brakujące pługoposypywarki

Odśnieżanie Warszawy.
Odśnieżanie Warszawy. (Fot. Facebook/Rafał Trzaskowski)
REKLAMA

Po obfitych opadach śniegu wiele polskich miast zostało sparaliżowanych. W Warszawie przez długi okres ulice, nawet te główne, były zasypane śniegiem. Była prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz w „zabawny” sposób komentuje, dlaczego nie dało się odśnieżyć głównych arterii miasta.

Po tym, jak obfite opady śniegu, a do tego zawieje i zamiecie zasypały oraz sparaliżowały Warszawę, w mediach ruszyła wzajemna fala oskarżeń o to, kto za taki stan rzeczy jest odpowiedzialny.

Wiele osób argumentuje, że kiedy występują tak mocne opady śniegu, a do tego wieje, to nie ma szans na czarne drogi. Po prostu – człowiek i technologia nie są w stanie wygrać z siłami natury.

REKLAMA

Inni z kolei wskazują, że wygrać się da. A przynajmniej – można sobie lepiej poradzić z zaistniałą sytuacją.

Śnieg kwestią polityczną

Śnieg stał się kwestią polityczną, więc PO, PiS i ich wyznawcy ruszyli do wzajemnych oskarżeń. TVP Info pokazało zaśnieżone warszawskie drogi z sugestią, że Trzaskowski sobie nie radzi, na co Trzaskowski „odwinął” się i napisał, że za tę część dróg akurat odpowiada rząd.

Warszawa. Brakujące pługoposypywarki

Z kolei wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży zwrócił uwagę na różne komunikaty prezydenta miasta stołecznego.

Trzaskowski zapewniał, że od rana na ulicach Warszawy pracuje 300 pługoposypywarek. Po południu natomiast poinformował o 170 specjalnych samochodach.

Gdzie się podziało więc 130 pługopiaskarek? Dlaczego nie pracowały wszystkie? A może w porannym komunikacie Trzaskowski zawyżył statystyki?

Tu z odpowiedzią spieszy Gronkiewicz-Waltz. „Jeśli jest za dużo pługopiaskarek w godzinach szczytu to utrudniają ruch” – napisała była prezydent Warszawy.

Może byłoby śmieszne, gdyby chodziło o film komediowy.

 

REKLAMA